eGNOSIS

 
Światłość i radość
zapiski z życia duchowego.
Inspiracje i refleksje      cz.I

Jerzy Prokopiuk

Jerzy Prokopiuk (ur.1931), filozof, religioznawca, gnostyk. Redaktor naczelny Gnosis. W roku 1999 ukazał się pierwszy tom jego esejów Labirynty herezji, w 2000 zaś - drugi: Ścieżki wtajemniczenia. Gnosis aeterna (jako pierwszy tom Biblioteki Gnosis). W 2001 roku tom trzeci: Nieba i piekła., zaś w 2003 - kolejne: Szkice antropozoficzne i pierwszy tom Zapisków życia duchowego - Światłość i radość - Inspiracje i refleksje.

Zamieszczony obok fragment pochodzi z książki wydanej przez wydawnictwo Dom na Wsi, któremu za udostępnienie tekstu dziękujemy.
[Zdjęcia z uroczystej promocji książki.]



 

Przedmowa

 

 

Światłość i Radość to książka bardzo osobista, dlatego też moja Przedmowa musi mieć charakter osobisty.

Jerzego poznałem w domu Roberta Waltera, w Komorowie, w roku 1949 lub 1950. Był to czas niezwykły, a ów dom i jego gospodarz byli nie mniej niezwykli. Warszawa stała się kupą gruzów, brak czytelni i bibliotek doskwierał szczególnie boleśnie wygłodniałej strawy duchowej młodzieży uniwersyteckiej. I tam, w Komorowie otworzył się nam „raj utracony”: wspaniała (cudem ocalała) biblioteka oferująca bogaty zbiór pism filozoficznych, teologicznych, mistycznych, okultystycznych…

Jurek był wtedy świetnie zapowiadającym się studentem orientalistyki naszego Uniwersytetu. Oczekiwała go szybka droga po szczeblach naukowej hierarchii. Ale stało się inaczej był to czas ponurego stalinizmu, czas fingowanych przez UB procesów: ówcześni mocodawcy węszyli wszędzie spiski i zmowę… I tak Jurek został aresztowany i osadzony (bez rozprawy i wyroku, oczywiście!) w więzieniu UB przy ulicy Rakowieckiej.

Gdy po szeregu miesięcy wyszedł na wolność, ówczesny kierownik orientalistyki (nomina sunt odiosa!) nie chciał go przyjąć i uniemożliwił mu dalsze studiowanie na UW. Zniechęciło to Jerzego do naszej Almae Matris i pozostawiło trwał uraz w jego duszy.

Ale jak mówi stara chińska mądrość: „Każda sytuacja jest  n a j l e p s z ą  okazją!”

I Jerzy nie zmarnował owej okazji: podjął żmudną i jakże płodną pracę tłumacz. Przyswoił nam niewiarygodną (około stu dwudziestu wydanych książek) liczbę dzieł ważnych dla kultury: i tak został pierwszym tłumaczem C.G. Junga, mistyki niemieckiej (Mistrz Eckhart, Angelus Silesius i in.), jest poszukiwanym, chciałoby się rzec rozrywanym autorem wywiadów telewizyjnych i radiowych. Jest konsultantem szeregu wydawnictw, poszukiwanym prelegentem wykładów nie tylko uniwersyteckich w całej Polsce. Często obawiam się, czy ten tak pracowity i męczący tryb życia nie zagraża jego delikatnemu organizmowi. Mógłbym dalej wyliczać zajęcia i inicjatywy Jerzego wspomnę tu jedynie o stworzeniu i redagowaniu nader interesującego „nieregularnika” „Gnosis” (mam zaszczyt być w jego komitecie redakcyjnym).

Ale może najważniejszym rysem tej barwnej osobowości (która nie mogłaby się rozwinąć na profesurze uniwersyteckiej!) jest  m ł o d z i e ń c z o ś ć, umożliwiająca świetny kontakt z młodymi ludźmi: iluż zdolnych ludzi zapłodnił Jerzy Prokopiuk!!!

Światłość i Radość jest wiernym odbiciem osobowości Autora odsłaniającego przed nami nie tylko intymne przeżycia, sny, lecz także pozwalającego brać udział w swoich jakże rozległych lekturach…

Myślę, że jest to książka, którą pokochają młodzi czytelnicy, a o ile wiem, dalsze „Zapiski” są w przygotowaniu.

I jeszcze jedno (na koniec) Jerzy obdarzony jest niezwykłym poczuciem humoru, które  (u) c h r o n i  go przed wszelkim rodzajem  s e k c i a r s t w a.

  

Krzysztof Maurin

 


 

 

 

Wstęp

 

 

En arché na początku było doświadczenie czy przeżycie Światłości i Radości z przełomu kwietnia i maja 1973 roku.

Mieszkałem już od miesiąca w Karpaczu, w cudownym domu Lizy Pohl. 30 kwietnia kiedy piszę słowa niniejszego Wstępu, mija dokładnie trzydziesta rocznica tego wydarzenia udałem się na długi spacer przez Sowią Dolinę i Sowią Przełęcz na Przełęcz Okraj. Był to piękny, niemal bezchmurny i słoneczny dzień wiosenny. Kiedy wracałem do domu, przesycony światłem i powietrzem górskim, nagle zdałem sobie sprawę, że otacza mnie Światłość i Światłość bije z moich oczu. Doznaniu temu towarzyszyła bezbrzeżna Radość, Radość tak wielka, że aż chwilami pozbawiała mnie oddechu. Doznanie to towarzyszyło mi przez cały dzień, jak również przez dzień następny (1 maja) i po przerwie 4 maja, by po kolejnej przerwie powrócić 10 maja. (W te kolejne dni spacerowałem po górach, byłem nawet na Śnieżce, ale także w Karpaczu i w Ścięgnach. Wtedy też zauważyłem, że bijącą ze mnie Światłość podświadomie widzą także inni ludzie i zachowują się wobec mnie z niespodziewaną czcią i szacunkiem).

Według Roberta Waltera, mojego nauczyciela antropozofii, któremu opowiedziałem o tym doznaniu, było to doświadczenie świata eterycznego. W moim przekonaniu zaś wywołały je od ludzkiej strony moje praktyki medytacyjne tudzież okres względnej czystości seksualnej połączonej z porzuceniem nikotyny, od strony natury zaś wiosenny przełom, światło Słońca i klimat górski. Późniejszymi laty próbowałem przywołać to przeżycie ponownie bez skutku. (Człowiek może przygotować glebę, natura ofiarować światło Słońca i pogodę, ale tylko Bóg czy Anioł Opiekuńczy w glebę tę rzuca swe ziarno).

Był to dar, który otrzymałem już to na moje imieniny, już to na 42 urodziny (respective 23 kwietnia i 5 czerwca). Byłożby to pożegnanie słonecznego okresu mojego życia (21-42 rok)? A krótko po tym doświadczeniu było Święto Zesłania Ducha Świętego.

Ale właściwe przeżycie inicjujące moje zapiski z życia duchowego Światłość i Radość nastąpiło w przeszło dwa lata później, na przełomie 1975 i 1976 roku.

Tym razem stało się to we Francji, w Montségur, w domu hrabiny Fanity de Pierrefeu.

Przybyłem tam po raz drugi (pierwszy raz byłem w 1974 roku) 24 października 1975 roku. (Pobyt ten opisałem w Dzienniku Drugiego Pobytu w Montségur 24.X.1975 - 25.I.1976).

W Dzienniku tym pod datą 14 stycznia 1976 roku znajduje się następujący wpis: „Uświadomienie sobie, że od kilkunastu dni (miesiąca?) w rezultacie medytacji (po latach czy tu?) i/lub pobytu w górach pozostaję w kontakcie ze światem ducha. Każdy dzień przynosi nowe poznanie (przez inspirację, choć bezgłośną) ”.

A zaczęło się to, podobnie jak dwa lata wcześniej, od wędrówki w górach (tym razem Małych Pirenejach) i przeżycia Światłości i Radości. Cytuję odnośne wpisy:

9.I.1976 Montségur. „Późne lato. Spacer (1015-16) cudowna, prawdziwa wycieczka: Drogą Clairona, Drogą Tatrzańską do Skały Goethego, Stromym Lasem, przez śnieg, na Mt Bidort (dziwna jaskinia, jakby zrobiona przez ludzi), między 13 a 14, i niesłychane zejście (półtorej godziny) przez Las Próby Opoka Wiary, Łąka Wyzwolenia, Droga Wolności. Udana Inicjacja Powietrzna (przeżycie światła i barwy!), wytrwałość, ufność, nawet wykorzystanie luzji. […] Piąty dzień niepalenia papierosów”.

14.I.1976 Montségur. „Wielki spacer, 1015-1530: Drogą Clairona Tajemnicza Ruina, Słoneczna Łąka; Drogą Clairona, Ścieżką Środka, Zakręt Pożegnania, Polana Medytacji, Ścieżką Środka, Drogą Clairona do domu. Plon (w analogii do Urpflanze Goethego): filogeneza relacji ego (Ja) inni, tj. miłości i wolności: faza I, niższe ego wielu ludzi, więcej brania niż dawania; faza II, niższe ego jeden człowiek, równowaga; faza III, wyższe ego wielu ludzi, więcej dawania niż brania; faza IV, wyższe ego w Chrystusie, synteza, wszyscy ludzie, tj. każdy człowiek, dawanie i otrzymywanie. Wieczorem, między 21 a 015, I Spotkanie Centre d’Études Spirituelles (mój odczyt Antropozofia i antropozoficzna medytacja), Nita, Yves, Guy, Laura, Malou dość interesująca dyskusja. (Znamienny „symptom Gethsemane”: senność…) Plon: antropozoficzny aktywizm („chcę Ci pomóc, Panie Boże, choć nie za nagrodą”: przypowieść Chrystusa o równej płacy dla wszystkich pracujących nie rozumiem jej, jeśli zamykamy się w sądzie: „to niesprawiedliwe” (powinniśmy raczej pytać otwarcie i pozytywnie: a jakie więc?), Maria i Marta (resp. droga duchowa i świat rozproszenie), Syn Marnotrawny i Syn przy Ojcu (Jezus Salomonowy i Jezus Natanowy ewolucja i niebo)”.

Tak więc rozpoczął się w moim życiu okres „inspiracji i refleksji” tudzież działalności antropozoficznej. Budowanie mojego światopoglądu w teorii i w praktyce z ispiracji duchowej.

 

 

*     *    *

 

W pracy Richarda Bucke’a Cosmic Consciousness z 1898 roku znajduje się następująca kwintesencjonalna prezentacja procesu i skutków pojawienia się w życiu człowieka „świadomości kosmicznej”:

1) Wewnętrzna światłość,

2) nadmiar uczuć,

3) oświecenie i poznanie,

4) uświadomienie sobie własnej nieśmiertelności,

5) zanik lęku przed śmiercią,

6) zniesienie ciężaru grzechów,

7) gwałtowność doświadczenia,

8) wzbogacenie osobowości przez wdzięk i harmonię,

9) przemienienie oblicza.

Moje doświadczenie z lat 1973 i 1976 spełnia warunki zawarte w tych dziewięciu punktach.

kolejna czesc

powrót do strony GNOSIS 2     powrót do strony głównej GNOSIS