eGNOSIS

 
Światłość i radość
zapiski z życia duchowego.
Inspiracje i refleksje      cz.II

Jerzy Prokopiuk

Jerzy Prokopiuk (ur.1931), filozof, religioznawca, gnostyk. Redaktor naczelny Gnosis. W roku 1999 ukazał się pierwszy tom jego esejów Labirynty herezji, w 2000 zaś - drugi: Ścieżki wtajemniczenia. Gnosis aeterna (jako pierwszy tom Biblioteki Gnosis). W 2001 roku tom trzeci: Nieba i piekła., zaś w 2003 - kolejne: Szkice antropozoficzne i pierwszy tom Zapisków życia duchowego - Światłość i radość - Inspiracje i refleksje.

Zamieszczony obok fragment pochodzi z książki wydanej przez wydawnictwo Dom na Wsi, któremu za udostępnienie tekstu dziękujemy.
[Zdjęcia z uroczystej promocji książki.]



 

Inspiracje i refleksje

(luty-kwiecien 1976)

 

 

I-Cing[1]. Heksagram 28, Ta Ku  (Przewaga wielkości)

„Jest to wyjątkowy czas i sytuacja, toteż potrzebne są nadzwyczajne środki. Możliwie najszybciej należy znaleźć drogę przejścia i zacząć działać. Obiecuje to powodzenie [...]. Niczego nie da się osiągnąć siłą. Problem trzeba rozwiązywać przez łagodne przenikanie do sensu sytuacji [...]. Wymaga to prawdziwej wyższości [...]. Oba trigramy[2] wskazują postawę właściwą takim wyjątkowym czasom: Symbolem trigramu Sun jest drzewo, które stoi mocno, jeśli nawet stoi samotnie, a atrybutem Tui jest nastrój radości, który nie ponosi uszczerbku, jeśli nawet musimy wyrzec się świata [...]. Jeśli człowiek chce podjąć jakieś działanie w niezwykłych czasach, to musi być niezwykle ostrożny [...]. Oto mamy do czynienia z sytuacją, w której niezwykłość osiągnęła zenit. Jesteśmy odważni i chcemy wykonać swe zadanie, bez względu na to, co się wydarzy. Grozi nam jednak niebezpieczeństwo [...]. Ale nie jest hańbą oddać swe życie za to, by dobro i słuszność zwyciężyły. Są bowiem rzeczy ważniejsze od życia...”

 

Inicjacja jako „dobrowolne samobójstwo”. Akceptacja zasady Stirb und werde![3] Różnica między tymi, którzy ją przyjmują, a tymi, którzy ją odrzucają: rozwój a stagnacja (w sobie: egotyzm, w innych: familiaryzm lub kolektywizm). A w efekcie: zachowanie w procesie reinkarnacji ciągłości tożsamości Ja (ze zmienioną osobowością) i utrata tej ciągłości. Jeśli chcę „umrzeć”, to odradzam się jako wyższa osobowość z zachowanym poczuciem tożsamości Ja; jeśli zaś nie chcę, to „i tak” umieram, ale jako dana osobowość ostatecznie i bez odrodzenia z poczuciem tożsamości Ja: a po prostu jako nowa osobowość, nie pamiętająca swej poprzedniej formy.

 

Pojęcie jako treść przyjmuje różne postaci (formy) materialne, obleka się (manichejskie: światło, które zostaje uwięzione) w materię i postrzeżenie zmysłowe.

 

Problem okultyzmu (tak) a parapsychologia (nie). A mniej skrajnie okultyzm to docieranie do istoty rzeczy, parapsychologia to docieranie do przejawów. Na przykładzie ciała eterycznego: ciało eteryczne[4] to ex definitione zjawisko absolutnie niefizyczne, które tylko przejawia się w polach czy liniach energetycznych i w materii, ale nie może być i nie jest nimi. (Nieeteryczność tego, co pokazują nam aparaty Kirliana[5] czy fotografie myśli Teda Seriosa[6]). A w przypadku ciała astralnego[7]: relacja między nim a ciałem eterycznym i ciałem fizycznym nie jest „relacją wprost”, lecz przez Umstülpung[8], relacją odwrotną, lemniskatyczną[9]. I wreszcie paralela: okultyzm (człowiek jako instrument dociera do istoty rzeczy) parapsychologia (instrumenty fizyczne docierają do materialnych przejawów zjawisk eterycznych, astralnych czy duchowych).

 

Często zdarza mi się, że ludzie, z którymi rozmawiam, mówią mi coś, co choć dotyczy kogoś innego lub jest wyimaginowanym przykładem, jednakże w gruncie rzeczy odnosi się do mnie (o czym oni, oczywiście, nie wiedzą). I wtedy mam wrażenie, że to mój Anioł mówi mi, co o mnie myśli.

 

Wszelka skuteczna psychoterapia jak sądzę powinna przede wszystkim koncentrować się na pozytywnych (silnych) aspektach życia psychicznego pacjenta i co więcej, je rozwijać. Wychodząc z tego „zdrowego jądra” jego osobowości i mając je za podstawę i permanentny punkt odniesienia, można dopiero teraz z gwarancją powodzenia zacząć oczyszczać „augiaszowy” aspekt jego duszy.

 

Problem wolności człowieka. Mortimer Adler[10]: Wolność okolicznościowa (samourzeczywistnienie), wolność nabyta (samodoskonalenie), wolność naturalna (samookreślenie). Propozycja syntetyczna: Może wszyscy mamy (potencjalną) wolność naturalną, którą realizujemy w świecie wewnętrznym (wolność nabyta) i w świecie zewnętrznym (wolność okolicznościowa)? Od ducha poprzez duszę do ciała?

 

Różnica między inicjacją chrześcijańsko-różokrzyżową[11] a inicjacją buddyjsko-mahajanistyczną: nam chodzi o to, by zinternalizować nasze Wyższe Ja[12] (kierować własnym losem), im natomiast o to, by mu się podporządkować czy też się w nim rozpłynąć.

 

Jaka jest różnica między bólem sprawiedliwych a cierpieniem grzeszników? Po pierwsze, ból sprawiedliwych (konstruktywny) nie jest ekspiacją za grzechy, lecz wyłącznie środkiem przemiany, podczas gdy cierpienie grzeszników (destruktywne) jest taką ekspiacją, ale zarazem instrumentem Zbawienia. Po drugie, sprawiedliwi boleją nad innymi, a grzesznicy cierpią z powodu siebie. Ale my, grzesznicy, mamy wznieść się o tyle, o ile upadliśmy. Do nas to przyszedł Chrystus i w ten paradoksalny sposób zostaliśmy wybrani do Zbawienia. (Oczywiście w sensie możliwości, a nie koniecznej oczywistości).

 

Steiner[13] a Jung (techniki inicjacyjne): W technice Steinerowskiej treści medytacyjne dane są w ramach ustalonego schematu, planu szkoleniowego, w Jungowskiej spontanicznie przez psychikę nieświadomą.

 

Numinosum[14] (mana[15]) jako wola? (Np. Schopenhauer). Właściwa sfera Ducha, nasze Wyższe Ja... A co z ego? (W odcięciu od Wyższego Ja pozbawiane cechy sacrum[16], może ją odzyskać na nowy sposób w powrocie do niego). W każdym razie klucz do sacrum leży w naszej woli np. zastosowanie woli w procesie myślenia. Ale właśnie w aktywizacji własnej woli. (Jung: „Wola to ta część libido[17], która pozostaje w dyspozycji naszej świadomości...”).  czy w poddaniu jej Woli Wyższej? Magia czy mistyka? I to przeklęte „czy”!  Najpierw jedno, potem drugie! (Model: Faust[18]).

 

Można mówić (trochę antropozoficznie[19], trochę manichejsko[20]) o „czarnym sacrum sacrum zbrodni à la markiz de Sade... A może o „sacrum czerwonym” (Lucyfer) i o „sacrum czarnym” (Aryman[21]) o dwóch anty-Chrystusowych „polach sił”, fascynacji i zimna...

 

Antropozofia versus[22] manicheizm. Bóg, który zsyła nam cierpienie jako narzędzie naszego doskonalenia (Stirb und werde!) ale to oznacza, że jest On sprawcą cierpienia; antropozofia. Bóg, który cierpi razem z nami jako bezbronna Ofiara, a sprawcą cierpienia jest Jego Przeciwnik, Bóg sam natomiast wykorzystuje (nie spowodowane przez siebie) cierpienie do naszego doskonalenia i zbawienia; manicheizm. Tę alternatywę mogłaby rozstrzygnąć odpowiedź na pytanie, jaka jest (jeśli jest…) różnica między cierpieniem a złem? Czy cierpienie samo w sobie jest złem?

 

Zło jest podobnie jak materia nieprzenikalne, dla człowieka (Sartrowski être en soi[23]). Natomiast dobro stoi przed człowiekiem „otworem” bo człowiek jest dobry w swej istocie. (Kiedy jednak człowiek jak np. w nowoczesnej fizyce „wniknie” w materię przemocą, staje ze złem twarzą w twarz).

 

Jeżeli uznajemy tylko Jezusa, to nie ma  z b a w i e n i a  Ziemi, jeśli zaś tylko Chrystusa, to nie ma zbawienia  Z i e m i.

 

Przeciwko Barthowi[24]. Jeśli chrześcijaństwo jest tylko wiarą, a nie religią, to znaczy, że odrzucamy Ziemię (naturę i historię). Barthyzm jest odrzuceniem Jezusa i człowieczeństwa na rzecz Chrystusa i boskości, a więc jest kontynuacją chrześcijaństwa tradycyjnego, odświatowego. Dopiero ciąg różokrzyżowstwo (z alchemią) antropozofia wskazuje na możliwość transformacji Ziemi i człowieka.

 

Problem powtarzalności zjawisk parapsychicznych. Wymóg powtarzalności nie może być absolutny nawet w naukach przyrodniczych (zorza polarna i wahadło Foucaulta[25] w Sztokholmie i w Quito), ale przede wszystkim w naukach o człowieku. Toteż wydaje się, że trzeba mówić o jej różnych poziomach; najniższy osiąga ona właśnie w parapsychologii (zjawiska często unikalne).

 

Bohm[26] twierdzi, że Geller[27] zgina łyżeczki na odległość, Wolniewicz[28] twierdzi, że jest to niemożliwe; jeden to widział, drugi tego nie widział. Komu ufać? Czyje twierdzenie jest bardziej prawdopodobne? Trzeba zapytać: Na czym oprzemy kryterium większego prawdopodobieństwa? Na przekonaniach? A na czym opierają się te przekonania? Bohma na obserwacji, Wolniewicza na spekulacji (wyłącznie). Bohm ma przynajmniej empiryczne poparcie dla swych przekonań, którego nie ma Wolniewicz. (Jak w anegdocie o świadkach: „Mam świadka, który widział, że mnie okradłeś. A ja mam dziesięciu świadków, którzy tego nie widzieli!” Wolniewicz jest takim „świadkiem, który nie widział”). Gdyby mentalność Wolniewiczowska zdominowała umysły ludzkie we wczesnym rozwoju nauki, to nauka nigdy by się nie rozwinęła. Zrazu bowiem tylko nieliczni ludzie zdolni byli posługiwać się metodą naukową...

 

Materialiści nie są w stanie wznieść się na wyższy poziom poznawczy, na którym instrumentem poznania (i działania) jest sam człowiek jako istota duchowo-psychiczna.

 

Jeśli przyjmuję twierdzenie mało prawdopodobne i nie sprawdza się ono, to tracę tylko iluzję (jest to więc nawet pewien zysk), jeśli zaś się sprawdza, to odkrywam coś naprawdę nowego i rzadkiego. Jeśli natomiast przyjmuję wyłącznie twierdzenia bardzo prawdopodobne, to gdy się sprawdzają, uzyskuję rezultat banalny lub mało interesujący, a gdy się nie sprawdzają, tracę wiarę we własne założenia teoretyczne, muszę je zrewidować lub odrzucić.

 

Jakże rzadko odczuwamy dziś podziw dla czegokolwiek czy kogokolwiek! Jego miejsce zajęły zawiść i nienawiść zwłaszcza dla tych, których powinniśmy podziwiać nosicieli sensu i wartości. Znaczy to, że sens i wartości chcielibyśmy mieć jak tamci ale za darmo, bez wysiłku i cierpienia. Wziąć je, nic w zamian nie dając.

 

Przekładając np. język mistyki na język cybernetyki w gruncie rzeczy niczego nie zyskujemy, jest to bowiem przekład z języka bogatego i rozwiniętego (kilka tysięcy lat tradycji!) na język ubogi i prymitywny.

 

Święci byli (i są) najlepszymi psychoterapeutami: brali na siebie grzechy ludzi i ci odchodzili wolni. Stąd wniosek, że psychoterapeuci by być psychoterapeutami z prawdziwego zdarzenia muszą być świętymi. A co to znaczy być świętymi? To znaczy kochać każdego ze swych pacjentów „jak siebie samego”...

 

Prawo karmy[29], „stary człowiek” w nas, bycie motywowanym to Natura. Duch, „Nowy Adam”, działanie wolne to Łaska. Od ciasnoty ego, indywidualności, do otwarcia się na jaźń, powszechność z zachowaniem ego i indywidualności. (Jaźń jako synteza indywidualności i powszechności: zawsze określona, lecz też zawsze otwarta, gotowa do śmierci i przemiany odrodzenia jak Chrystus sam). Od człowieka do Boga (w nas).


 


[1] I-Cing (Księga Przemian) — starożytny chiński traktat filozoficzno-wróżbiarski z XXIII p.n.e., złożony z 64 heksagramów; przypisywany także Konfucjuszowi.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, cytaty podajemy w przekładzie autora (red.).

[2] Trigram połowa heksagramu.

[3] Stirb und werde! (niem.) — „umrzyj i stań się” (słynne zdanie Goethego z Divan — Buch des Sängers seeliger Sehnsucht, 3, 299).

[4] Ciało eteryczne — w ezoteryce pierwsze z „ciał subtelnych”, źródło życia i czasu.

[5] Aparat Kirliana — zbudowane przez rosyjskiego inżyniera urządzenie do fotografowania aury organizmów żywych.

[6] Ted Serios — amerykański sensytyw (medium) badany przez parapsychologa Jule’a Eisenbuda w 1963 r.

[7] Ciało astralne — w ezoteryce drugie z „ciał subtelnych”, siedziba popędów, uczuć i myśli.

[8] Umstülpung (niem.) — wywrócenie (np. rękawiczki na drugą stronę).

[9] Lemniskata — figura geometryczna o znaczeniu symbolicznym, w formie cyfry 8, wskazująca na związek między światem materialnym, człowiekiem (znajdującym się na przecięciu linii) a światem duchowym.

[10] Mortimer Adler (ur. 1931) etyk amerykański, autor pracy „The Idea of Freedom” (1958).

[11] Różokrzyżowstwo — szkoła i chrześcijański ezoteryczny ruch inicjacyjny zapoczątkowany w XV w przez legendarnego Christiana Rosenkreutza, ujawniony w wieku XVII. Dziś istnieje zarówno w formie utajonej, jak w ramach szeregu organizacji (np. AMORC, Rosicrucian Fellowship, Lectorium Rosicrucianum itd.).

[12] Wyższe Ja — per se, wyższy ośrodek sterowniczy duszy ludzkiej (w przeciwieństwie do niżsszego „ja”).

[13] Rudolf Steiner (1861-1925) — twórca antropozofii jako nauki o świecie duchowym.

[14] Numinosum (łac.) — moc Boża (wola Boża).

[15] Mana — w wierzeniach ludów Oceanii: bezosobowa, nadnaturalna siła, która przenika ludzi i przedmioty, powoduje zjawiska nie dające się wytłumaczyć działalnością człowieka czy działaniem przyrody; może się objawiać również w sposób naturalny, np. jako rozum, bogactwo, urodzaj.

[16] Sacrum (łac.) — sfera spraw religijnych, sakralnych.

[17] Libido (łac.) — energia psychiczna płynąca z prymitywnych impulsów biologicznych, popęd płciowy, żądza.

[18] Johannes Faust, prawdopodobnie Georg Faust (ok. 1480 - ok. 1538) — niemiecki mag renesansowy uważany za czarnoksiężnika; stał się symbolem człowieka dążącego do poznania całej wiedzy o świecie.

[19] Antropozofia — wiedza (nauka) o duchu ludzkim definiowana przez R. Steinera w następujący sposób: „Przez antropozofię rozumiem naukowe badanie świata duchowego, które przezwycięża jednostronność zarówno czystego przyrodoznawstwa, jak i zwykłej mistyki, i które zanim podejmie próbę wniknięcia w świat ponadzmysłowy w poznającej duszy rozwija najpierw nieznane jeszcze zwykłej świadomości i zwykłej nauce siły, jakie wniknięcie takie umożliwiają”.

[20] Manicheizm — powstały w Persji w III w. system religijny oparty na staroirańskim dualizmie, uznający za zasadę bytu dwa przeciwstawne, jednakowo wieczne, zwalczające się pierwiastki: światłość i dobro oraz ciemność i zło; rozpowszechniony w pierwszych wiekach naszej ery w Śródziemnomorzu, a później aż do końca średniowiecza w Azji środkowej.

[21] Lucyfer i Aryman to w nauce antropozoficznej dwie główne istoty demoniczne, stanowiące collectivum. Lucyfer pociąga człowieka jednostronnie do świata duchowego, Aryman — równie jednostronnie do świata materialnego.

[22] Versus (łac.) — przeciw.

[23] Etre en soi (fr.) — bycie w sobie.

[24] Karl Barth (1886-1968) — teolog kalwiński, twórca teologii dialektycznej.

[25] Wahadło Foucaulta — Jean Foucault (1819-1868), fizyk francuski, za pomocą wahadła przeprowadził obserwacje będące bezpośrednim dowodem na obrotowy ruch ziemi.

[26] David Bohm (1917-1992) — fizyk brytyjski, twórca koncepcji „ukrytego porządku”.

[27] Uri Geller (ur. 1946) — sensytyw izraelski (samoistne wyginanie sztućców).

[28] Bogusław Wolniewicz (ur. 1927) — polski historyk filozofii, tłumacz dzieł Wittgensteina.

[29] Prawo karmy (karmana) — suma uczynków człowieka, spełnionych w poprzedniej egzystencji, decydująca o charakterze nowego wcielenia w łańcuchu reinkarnacji.

kolejna czesc

powrót do poprzedniej czesci     powrót do strony Anthropos i Sophia