eGNOSIS |
|
|
|
„Ja” człowieka a milczenie |
|
Jerzy Prokopiuk |
||
Jerzy Prokopiuk (ur.1931), filozof, religioznawca, gnostyk. Redaktor naczelny Gnosis. W roku 1999 ukazał się pierwszy tom jego esejów Labirynty herezji, w 2000 zaś - drugi: Ścieżki wtajemniczenia. Gnosis aeterna (jako pierwszy tom Biblioteki Gnosis). W 2001 roku tom trzeci: Nieba i piekła., zaś w 2003 - kolejne: Szkice antropozoficzne i pierwszy tom Zapisków życia duchowego - Światłość i radość - Inspiracje i refleksje. |
W dniu swoich imienin powinniśmy przypominać sobie stare katolickie powiedzenie powstałe w polemice z protestantami: „Urodziny ma każda świnia, imieniny — tylko człowiek”. Imieniny bowiem to dzieło naszego „ja”, gdyż nasze imię jest czymś jedynym i niepowtarzalnym (jeśli nawet nosi je wielu innych ludzi), i ono to wyróżnia nas spośród członków naszej rodziny, czy rodu, noszących to samo nazwisko, Czym jednak jest nasze „ja”? „Ja” to zarazem noumenon i phainomenon, podmiot i (przede wszystkim dla siebie samego) przedmiot. „Ja” to ośrodek naszej świadomości, jak chce C.G. Jung, lub naszej duszy (według Rudolfa Steinera) — jako reprezentant naszej Wyższej Jaźni. „Ja” jako centrum świadomości — w ujęciu statycznym — jest punktem, z którego wyznaczamy naszą „górę” i „dół”, „przód” i „tył”, stronę „prawą” i „lewą” (1 plus 6), zarazem jednak — tak u Junga — ośrodkiem, w którym przecina się nasza ekstrawersja i introwersja, z którego pada światło na nasze cztery funkcje psychiczne: myślenie, uczucie, percepcję i intuicję. „Ja” jako centrum świadomości opiera się na fundamencie podświadomości (marzenia senne), nieświadomości i (sen bez marzeń sennych), jednocześnie zwracając się ku swej „matce” — nadświadomości (Duchowi). W aspekcie dynamicznym „ja” jest instrumentem wyższej Jaźni jako źródła przemiany człowieka. (Najpełniejszą prezentację tej przemiany znajdujemy w antropozofii Rudolfa Steinera.) W opisie najbardziej kwintesencjonalnym przemiana ta przebiega następująco: Istoty boskie przemieniły ciało astralne człowieka w jego duszę doznaniową, ciało eteryczne — w duszę intelektualno-uczuciową, a ciało fizyczne — w duszę samoświadomą, natomiast zadaniem i rolą „ja” samego człowieka (żyjącego przede wszystkim w jego duszy samoświadomej) jest, we współpracy z Istotami Boskimi (przede wszystkim: Aniołem Opiekuńczym), przemienić swe ciało astralne w Ducha-Jaźń, ciało eteryczne — w Ducha-Życie, a ciało fizyczne — w Ducha-Człowieka. „Ja” jako „oko cyklonu”, punkt spokoju w burzliwym życiu duszy, jest jedynym „miejscem” tożsamości człowieka. Tylko w swym „ja” człowiek jest tożsamy z samym sobą: wszystkie inne jego rzekome tożsamości to tylko wtórne i fałszywe, czy częściowe utożsamienia (identyfikacje) „ja” z Bogiem, Naturą, Ziemią, własnym krajem, narodem, warstwą czy klasą społeczno-ekonomiczną, zawodem lub też własnym ciałem fizycznym, witalnością, popędami, uczuciami, intelektem, rozumem, świadomością. „Ja” jest tożsame tylko ze sobą samym („ja” = „ja”); tożsamość ta ekstrawertycznie manifestuje się jako wola, introwertycznie zaś jako intuicja. Dlatego „ja” jest fundamentem wolności człowieka na wszystkich jej etapach: jako poczucia jako wolności negatywnej, wolności do posiadania, wolności ekspansji (władzy), wolności pozytywnej, wolności jako samowiedzy, wolności jako samosterowania i wolności tworzenia. „Ja” wolne może odkryć w sobie jako swój rdzeń prawdę, Piękno i Dobro, jak też Mądrość, Życie i Byt, czyli czyste człowieczeństwo tożsame z „iskrą Bożą”. (Są to aspekty Ducha człowieka.) Ale w naszym „ja” — czy raczej w naszej Wyższej Jaźni — żyje także Sigé (termin gnostycki), czyli Cisza, Milczenie i Spokój. W starożytnym gnostycyzmie tak (m.in.) określano Boga Niepoznawalnego; był to przykład teologii apofatycznej. Zauważmy: w języku polskim Cisza to fem., Milczenie — neutr. Spokój — masc. Jak — przebiwszy się przez „wrzask świata” (jak mówili starożytni manichejczycy) i „wrzask naszej duszy” — dotrzeć do rdzenia naszego „ja”, do naszej Wyższej Jaźni? Przez medytację — tylko w niej możemy, paradoksalnie, zarazem odkryć, jak i stworzyć w nas samych — Ciszę, Milczenie i Spokój (w Naturze, w samym „ja” i w Duchu). W drodze tej niech wspomoże nas medytacja podana przez Rudolfa Steinera:
„Niosę w sobie spokój, w sobie samym noszę siły, które dają mi moc. Pragnę, by wypełniło mnie ciepło tych sił, chcę, by przeniknęła mnie moc mojej woli, i chcę czuć, jak spokój rozlewa się w całej mej istocie, kiedy zbieram się, by znaleźć w sobie spokój jako moc – przez potęgę mojego dążenia”.
Warszawa, 23.04.2004.
(Odczyt ten wygłosiłem w dniu moich imienin w Klubie „Gnosis”, w „Le Madame”. Toteż dedykuję go Panu Krystianowi Legierskiemu.)
[Do umieszczenia na stronie Gnosis przygotował L.R.] |
|