eGNOSIS

Nie ma Krzyża bez róży    Cz.II

Jerzy Prokopiuk

Jerzy Prokopiuk (ur.1931), filozof, religioznawca, gnostyk. Redaktor naczelny Gnosis. W roku 1999 ukazał się pierwszy tom jego esejów Labirynty herezji, w 2000 zaś -drugi: Ścieżki wtajemniczenia. Gnosis aeterna (jako pierwszy tom Biblioteki Gnosis). W 2001 roku tom trzeci: Nieba i piekła., w 2003 — kolejne: Szkice antropozoficzne i pierwszy tom Zapisków życia duchowego — Światłość i radość - Inspiracje i refleksje, zaś w 2004 tom  Jestem heretykiem. Ogdoada gnostycka.nspiracje i refleksje.

 

Zbawcza misja Chrystusa Jezusa dotyczyła — i dotyczy — przede wszystkim człowieka: zgodnie ze słowami św. Maksyma Wyznawcy, „Bóg po to stał się człowiekiem, żeby człowiek stał się bogiem” (por. słowa Chrystusa w Ewangelii według św. Jana 10,34). Albowiem to człowiek jest zarazem Krzyżem bez Róży i celem boskiej przemiany, narzędziem kaźni Boga, i przyszłym bogiem. Człowiek Jako mikrokosmos — już na poziomie cielesnym — jest Krzyżem łączącym Niebo i Ziemię, „dół” i „górę” (inkarnacja i ekskarnacja), a także syntezą trzech wymiarów z teraporalnym punktem centralnym (na co zwrócił uwagę św. Klemens z Aleksandrii). W języku ezoteryki chrześcijańskiej oznacza to, że jest jednością ciała fizycznego, ciała eterycznego, ciała astralnego i „ja”. Z kolei jako mikrokosmos jest połączeniem czterech żywiołów: ziemi, wody, powietrza i ognia. W kategoriach geometrycznych jest więc zarazem punktem, linią, płaszczyzną i kulą. Po Upadku, wskutek którego utracił swą androgynię, jest albo mężczyzną, albo kobietą, ale przecież „każdy mężczyzna ma w sobie swoją Ewę, jak każda kobieta ma w sobie swego Adama” (fakt ten w fazie „rozdarcia” pozostaje niejako w ukryciu). W człowieku też koegzystuje Drzewo Życia i Drzewo Poznania: w aktualnym konflikcie i w potencjalnej jedności. (Poza chrześcijaństwem fakt ten wyraża w hinduizmie triada sattwa-radżas-tamas, przed chrześcijaństwem, w religii starogreckiej, kerykeion Hermesa: laska opleciona dwoma wężami; w chrześcijaństwie zaś Ukrzyżowany Bóg między dwoma łotrami (w interpretacji antropozoficznej — Lucyferem i Arymanem). Wszakże człowiek upadły żyje już w cieniu Krzyża Chrystusowego — Krzyża wprawdzie aktualnie jeszcze bez Róży, ale potencjalnie ku jedności z nią zmierzającego. Tu coincidentia zmierza do unio oppositorum: w aspekcie dynamicznej geometrii zbawienia z centralnego punktu człowieka („ja”) wysnuwa się „kula pełni” („jaźni”) — to Bóg w człowieku prowadzi go od Krzyża do Róży.

A jak przedstawia się obraz Krzyża bez Róży na poziomie czysto cielesnym — seksu ludzkiego? Ekspresją symbolu tego na poziomie seksu jest falliczność jako jednostronność; uzupełniająca ją waginalność pozostaje tu ukryta, czy wręcz stłumiona, w każdym razie podporządkowana jej i służebna. Odpowiada to całkowicie duchowi kultury i cywilizacji patriarchalnej. Dzieje judaizmu i chrześcijaństwa (wraz z ich muzułmańską gałęzią) oraz cywilizacji judeochrześcijańskiej to historia dominacji falliczności, która w ascetycznym odruchu jednostronnego spirytualizmu odseparowała się od waginalności, by stłumić ją i zdominować. (Formę skrajną przybrało to w homoseksualizmie i sadomasochizmie.) Na zasadzie enantiodromii postawa taka — na wyższym piętrze, erosa — oddała mężczyzn, i kobiety na pastwę ekstatycznej namiętności, realizowanej lub hamowanej (trubadurzy jako wyjątek). W dziejach cywilizacji zachodniej obserwujemy naprzemienne fale erotycznej pasji i sensualistycznego seksizmu — oscylacji między Różą bez Krzyża i Krzyżem bez Róży. Ta swoista „schizofrenia” erotyczno-seksualna stanowi całkowite odbicie dualistycznego rozdarcia człowieka i kultury, przede wszystkim naszych czasów. „Nie przynoszę wam pokoju, lecz miecz” — te słowa Chrystusa Jezusa były zapowiedzią tej epoki. Ale przecież także on, nie bez racji, nazywany jest „księciem Pokoju”. Ukrzyżowany bowiem — i Zmartwychwstały — leczy rozdarcie człowieka i świata. Misja Chrystusa jest bowiem nierozerwalnie związana z ideą i praktyką, agape — miłości transcendującej podziały płciowe, i wszystkie podziały. Agape to miłość, która wskazuje Krzyżowi drogę ku Róży, miłość, która wyrasta z ludzkiego serca, w którym zamieszkał Bóg, i ogarnia wszystkich ludzi i cały świat, miłość która obejmuje i promienia erosa i seks, i w ostatecznym rozrachunku łączy Niebo i Ziemię. Agape te jedyna droga do Bogoczłowieczeństwa.

W fazie trzeciej — fazie synthesis — symbol, który przedstawiamy, otrzymuje na drodze reintegracji postać zarazem nową i dawną: łączy bowiem w sobie potencjalny, „ukryty” Różo-Krzyż Taj-dżitu i Krzyż bez Róży — w pełni Różo-Krzyża aktualnego. Do reintegracji tej mogło, może względnie będzie mogło dojść dzięki Inkarnacji Boga w Człowieku, Zamieszkaniu Chrystusa jako Syna Bożego w Jezusie jako Synu Człowieczym. Jego Życie i Śmierć, ale przede wszystkim Zmartwychwstanie, oznaczające zbawienie zarówno człowieka, jak Ziemi, tzn. (immanentne) zamieszkanie Boga w sercu człowieka i jego hierogamię z Ziemią, rozpoczęło proces obejmujący stopniowo całą ludzkość i wszystkie istoty żywe, i w indywidualnej i kosmicznej zarazem metamorfozie soterycznej prowadzący je (przez szereg reinkarnacji) do Nowej Jeruzalem. (Według Rudolfa Steinera, istotnym momentem tego procesu jest, dokonująca się w naszych czasach, Paruzja: Wtóre Przyjście Chrystusa w eterycznym ciele Ziemi i człowieka.)

Symbol Różo-Krzyża widzimy wprawdzie (potencjalnie) już w pradawnym Taj-dżitu — jest on nieomal całkowicie ukryty dla naszych oczu w Krzyżu bez Róży — jednakże w pełni ujawniony został dopiero w XV, względnie XVII wieku w Zakonie Różokrzyżowym (Christian Rosenkreutz, 1378-1484 i Johann Valentin Andreae, 1586-1654) za pośrednictwem takich pism, jak Allgemeine und General Reformation der gantzen Welt, wraz a Fama Fraternitatis R.C., Confessio Fratenitatis Rosae Crucis i Chymische Hochzeit Christiani Rosenkreutz Anno 1459 (z lat 1614-1616). Zakon ten dał początek ruchowi odnowy chrześcijaństwa, który zarówno w formie ezoterycznej, jak i egzoterycznej istnieje i działa do dzisiaj[12].

„Różokrzyż jest jednym a przejawów Opatrzności Bożej. Ta sama zasada rządzi kosmosem, jednostkami i społeczeństwem” — pisze Paul Sedir w swych Różokrzyżowcach[13]. Z kolei o symbolu samej róży Eliphas Levi pisze w swej Historii magii[14]:

 

Róża będąca po wsze czasy godłem piękna, życia, miłości i radości, wyraża mistycznie utajoną myśl wszystkich sprzeciwów w epoce odrodzenia. Była to cielesność zbuntowana przeciw uciskowi ducha, natura — głosząca się córą Boga na równi z łaską; życie, które już dłużej nie chciało pozostawać jałowe; była tu ludzkość usilnie dążąca do przyrodzonej, rozumnej i pełnej miłości religii, ugruntowanej na ujawnieniu harmonii ludzkiej istoty, której żywym i kwitnącym symbolem była dla wtajemniczonych róża. [...] Zdobycie róży było problemem postawionym nauce przez wtajemiczenie; religia zaś pracowała nad przygotowaniem i ustaleniem powszechnego, wyłącznego i ostatecznego triumfu krzyża. Złączyć różę z krzyżem, oto zagadnienie, jakie stawiało sobie wtajemniczenie.

 

W określaniu tym, jak widzimy, zawiera się zarówno moment wyłaniania się Róży z Krzyża w formie buntu pierwiastka stłumionego przez jednostronny pierwiastek dominujący, jak i wyraz dążenia do pełni, do jedności Krzyża i Róży. Róża wyłaniająca się z Krzyża musi przezwyciężyć jego jednostronność, by móc ogarnąć go niby w miłosnym objęciu, toteż w wielu wizerunkach Różo-Krzyża, Krzyż już to zawiera się w Róży, już to jest otoczony siedmioma Różami.

Rozwinięcie kwestii relacji między Krzyżem a Różą w tej fazie przedstawia Roland Edighoffer w swych Różokrzyżowcach[15]:

 

Andreae [...] w książce Teophilus sam przypomina znaczenie ramion krzyża: oś pionowa symbolizuje zstępowanie łaski Bożej, wznoszenie się dusz przepełnionych wdzięcznością, natomiast oś pozioma — głoszenie Dobrej Nowiny i miłosierdzia. [...] Niemiecki mistyk Hainrich Suso (1295-1366) przedstawia wizję różanego krzewu umartwienia, którego rozpostarte szeroko pędy, jak ramiona Odkupiciela na Krzyżu, zamkną się, by objąć w uścisku całą ludzkość, spełniając cudowne zaślubiny [...] Obraz ten ukazuje izmorfizm krzyża i drzewa, które jest zarazem osią świata i źródłem życia, Arbor fructifera.  — [...] John Dee widzi w krzyżu symbol troistości (dwie linie proste i punkt ich przecięcia), który oznacza Trójcę Świętą, a jednocześnie triadę ciało-dusza-duch. Jest to także symbol poczwórny — cztery linie proste wychodzą ze wspólnego środka — oznaczają one cztery żywioły, cztery strony świata, cztery pierwotne właściwości [...]. Wraz ze środkową osią krzyż staje się symbolem piątki, oznaczającej liczbę hierogamii w koncepcji pitagorejskiej, a w alchemii — quinta essentia. — Gerard Dorneus, z którego dzieł Andrea mógł zaczerpnąć pewne idee, już w XVI wieku stwierdził, że możliwa jest tylko trójjedyność Ojca, Syna i Ducha Świętego, natomiast czwórca, która osiąga jedność wyłącznie w quinta essentia, stanowi „diabelski podstęp”. Stwierdzenie to ukazuje w pełnym świetle rozziew pomiędzy duchem a naturą, przyjmowany milcząco przez tradycyjne chrześcijaństwo, dzieło stworzenia zostało więc porzucone, pozostawione „księciu tego świata”. Istnieje jednak więź między duchem a naturą — tworzy ją człowiek, który zespala w sobie obydwa elementy. Najwyższym celem nauk hermetycznych jest więc przekształcenie go za pomocą alchemii w człowieka pełnego, tak aby stał się servator cosmi, który urzeczywistni to, czego nie dokonała ofiara Chrystusa — uwolni świat od zła, położy kres dialektycznemu napięciu, istniejącemu między Chrystusem a Antychrystem. Ów doskonały człowiek, przyrównywany do najczystszego złota, ów purissimus homo, jeszcze nie powstał, ale — zdaniem Gerarda Dorneusa — pojawi się in postremis temporibus, u kresu dziejów. Na podobieństwo Chrystusa, zwycięskiego „lwa z pokolenia Judy” (Ap 5,5), będzie on, według Khunratha, „lwem plemienia chrześcijan”, Hermesem, którego odkupicielska krew ma „barwę różaną” i stanowi zarazem lak na wszystkie choroby — panaceum — i środek zapobiegawczy[16]. [...] Symbol krzyża, który jest wizerunkiem (tych idei), miał zawsze charakter scalający i wszechogarniający, wyrażał zawszą syntezę, porządek, dopełnienie, zniesienie przeciwieństw, a odpowiadająca mu czwórca odzwierciedla cechy i aspekty jedności. Zespolenie przeciwieństw przejawia się także w dynamice krzyża, który staje się kołem, gdy obraca się wokół swej osi. Koło w swej absolutnej doskonałości symbolizuje boskość, Słońce, złoto [...]. Rozety w katedrach podkreślają natomiast izomorfizm koła i róży. Symbole obracającego się krzyża i słonecznego ognia zespalają się tutaj, by zakwitł kwiat, który stanowi ukoronowanie procesu metamorfozy i odrodzenia: jest to mistyczna róża, alegoria najświętszej Maryi Panny, niebiańska róża z Raju Dantego, siedmiopłatkowa róża alchemików, przedstawiająca siedem metali, biała lub czerwona — w zależności od tego, czy miała przedstawiać w procesie transmutacji „Królową”, czy też „Króla”. Róża, odpowiednik hinduskiego lotosu, we wszystkich przypadkach miała symbolizować ostateczny wynik przeistoczenia wynikającego z dialektyki krzyża, przeistoczenia, które można ująć w formule per cruciam ad rosam.

 

W kwintesencjonalnym ujęciu problem Różo-Krzyża rozpatrywany na swych trzech poziomach — duchowo-kosmicznym, ludzkim sensu strictissime i cielesnym — przedstawia się więc następująco:

Niewątpliwie dopiero sprawą przyszłości jest poznanie i doświadczenie przez człowieka zjednoczenia Krzyża i Róży i przekształcenia ich w Różo-Krzyż; jego prekursorami i pionierami są — jakże nieliczni — wtajemniczeni i święci.

Na poziomie duchowo-kosmicznym przez Krzyż — przez Chrystusa Ukrzyżowanego — zstępuje łaska Boża, umożliwiając nam wznoszenie się ku naszej boskiej istocie („iskierce ducha” w duszy, jak u Mistrza Eckharta) i dzięki temu głoszenie i realizację Dobrej Nowiny miłości, agape. Tak transcendencja Boga przekształca się w jego immanencję — Odkupiciel obejmuje w uścisku miłości całą ludzkość i zaślubia Ziemię.

Wszakże Krzyż — symbolizujący przede wszystkim Trójcę Świętą i triadyczną strukturę człowieka — w swym sercu ogarnia także naturę, która po Upadku stała się domeną „księcia tego świata”, Diabła i Szatana — i tak zapoczątkowuje jej zbawienie na Ziemi, i w człowieku. Ten soteryczny akt i proces dokonuje się — dzięki Chrystusowi Jezusowi, „Bogu, który stał się Człowiekiem” — w człowieku i przez człowieka: człowiek bowiem nie ma być tylko przedmiotem zbawienia, lecz także jego aktywnym współpracownikiem. Tak Bóg Człowiek przekształca człowieka upadłego — athanora boskości — i zbawia go, czyniąc zeń człowieka doskonałego.

Tak Krzyż staje się — zrazu kołem, traci swą statyczność na rzecz (odzyskanej) dynamiki, tzn. przekształca się w Różę, choć sam nie ginie. Tak powstaje Różo-Krzyź.

Proces przekształcenia Krzyża w Różokrzyż w jego aspekcie antropologicznym to proces, który C.G. Jung określił i „skanonizował” jako proces indywiduacji. W cytowanym już Daryla Sharpa Leksykonie pojęć i idei G.G. Junga (s. 71-73) znajdujemy następujące określenie indywiduacji:

 

Indywiduacja jest procesem kształtowanym przez archetypowy ideał pełni [...], obejmuje wzrastającą świadomość własnej niepowtarzalnej rzeczywistości psychicznej, obejmującej osobiste mocne strony i ograniczenia, a zarazem zrozumienie człowieczeństwa w ogóle. [...] Indywiduacja nie usuwa człowieka ze świata, lecz przybliża świat do niego. [...] Indywiduacja różni się od indywidualizmu tym, że indywiduacja odchodzi od norm zbiorowych, ale zachowuje dla nich respekt, podczas gdy indywidualizm unika ich całkowicie. [...] Proces indywiduacji, jeśli przeżywamy go świadomie, prowadzi do poznania jaźni jako rzeczywistości psychicznej większej od ego. [...] Celem procesu indywidualizacji jest synteza jaźni. [...] Podczas gdy celem (indywiduacji) jest pełnia i wytworzenie zdrowych oraz skutecznych związków z jaźnią, o wartości prawdziwej indywiduacji decyduje to, co wydarza się w jej toku. Cel jest ważny jako idea; rzeczą istotną jest opus, które prowadzi do celu: ono jest celem całego życia.

 

W tym procesie człowiek uzyskuje cel i pełnię swojego istnienia, jego „ja” wchodzi w jedność z jaźnią, duch łączy się z naturą, boskość przenika jego ciało.

Na poziomie transformacji cielesności sensu stricte — życia seksualnego — pionierami były: już wspomniana taoistyczna joga, hinduska tantra, żydowska kabała, pewne nurty gnostycyzmu, alchemia. W nich znajdujemy zapowiedź sakralizacji życia płciowego, jego soterii. (Także tu musimy słuchacza względnie czytelnika odesłać do odnośnej literatury z pracą Gerda Heinza Mohra i Volkera Sommera Die Rose. Entfaltung eines Symbole, Koln, 1988 na czele.)

Kończąc powyższą „fantazję różokrzyżową” chciałbym powiedzieć raz jeszcze, że nie stawia ona żadnych „kropek nad i”, wiele pozostawiając umysłowej pracy samego jej słuchacza i czytelnika: niech potrzebny do tego wysiłek stanie się drobnym ziarenkiem myśli w ogrodzie jego własnej refleksji.

A na pożegnanie zostawię mu „medytację różokrzyżową”, którą Rudolf Steiner przytacza w swej Wiedzy tajemnej[17]:

 

Wyobraźmy sobie czarny Krzyż. Jest to symbol niszczonych naszych popędów i namiętności. Na przecięciu zaś ramion krzyża wyobraźmy sobie krąg siedmiu czerwonych, promiennych róż. Są one symbolem krwi, jako wyrazu oczyszczonych namiętności i popędów.

 

Gdybym zaś chciał dać możliwie najkrótszy wyraz wywodom powyższej rozprawy, mógłbym to zrobić jedynie przytaczając najważniejszą maksymę Różo-Krzyża:

 

Ex Deo nascimur

In Iesu Morimur

Per Spiritum Sanctum

Reviviscimus


 


[12] Por. dzieła Maijera, Fludda, Schweighardta, Madathanusa, Sperbera, Vaughana (Philalethesa), Richtera, Fictulda z XVII i XVIII wieku, czy Wentwortha, Bulwera Lyttona, Mathersa, Steinera, Heindla, Lewisa, Randolpha, Clymera, de Guaity, Peladana i Rijckenborgha — w wieku XX.

[13] Różokrzyżowcy, opr. Jerzy Prekopiuk, Warszawa 1994, s. 10.

[14] Przeł. Jerzy Prokopiuk, Warszawa 2000, s. 222.

[15] Przeł. Katarzyna Marczewska, Warszawa 1993, s. 188-191.

[16] Zob. C.G. Jung, Werke, t. XI, s. 65, 190 n., 213 n., 13, 203 n., 246, 316 n.; zob. też C.G. Jung, Psychologia a religia, przeł. Jerzy Prokopiuk, Warszawa 1970.

[17] Przeł. M.K. Wołowski.

powrót do cz. I     powrót do strony e Anthropos i Sophia