eGNOSIS

 

Max Bojarski (ur.1978) – działacz społeczno-polityczny, redaktor i wydawca. Propagator edukacji opartej na fundamentach świadomości i wolności. Jego wykształcenie wyższe i zainteresowania obejmują szerokie spektrum zagadnień - od teologii, poprzez dyplomację, po cybernetykę i coaching. Badacz europejskich tradycji ezoterycznych. W centrum jego zainteresowań znajdują się ustopniowane systemy moralnego i duchowego rozwoju.

Niniejszy tekst zamieszczony został w otwierającym III tom Światłości i Radości Jerzego Prokopiuka, dziale In memoriam.

 

 

Człowiek Wolności

 

Max Bojarski
 

Nie jestem reprezentantem żadnego -izmu, jestem indywidualistą-heretykiem, suwerennym wobec wszelkiej logiki, jak również wszelkich systemów, wolnym, łączącym w sobie wszystkie przeciwieństwa i sprzeczności, niekonsekwentnym i konsekwentnym, eksperymentatorem w każdej sferze istnienia...

 

Powyższe słowa Jerzego dobrze odzwierciedlają to, co było mi w nim, moim kochanym Przyjacielu, najbliższe. Był człowiekiem Wolności, walczącym o nią w przestrzeni najważniejszej, jaką jest sfera ducha. Był zatem heretykiem
w najgłębszym sensie tego słowa. Nie zgadzał się na świat, którego Bóg/Demiurg/Pantokrator żąda absolutnego podporządkowania. Ten problem, dotyczący obrony Wolności, był osią konfliktu wartości Jerzego z jego nauczycielem — Robertem Walterem, konfliktu, który narastał w uczniu z biegiem lat, już po fizycznym odejściu nauczyciela w roku 1981. Jeszcze w grudniu 1976 Jerzy napisał:.

 

Oto kwestia: co we mnie lgnie do manicheizmu? Serce — jak sądzę — a więc uczucie, ale także intelekt. Serce jednak przede wszystkim. Przecież to, co mnie w manicheizmie najbliższe, to wyobrażenie Boga jako Miłości Absolutnej, w żaden sposób nie odpowiedzialnej za zło! A także uwolnienie człowieka od tej odpowiedzialności, od koszmaru Boga-tyrana, jego gniewu, pogardy dla człowieka, sądowniczo-więziennej struktury świata z sędziami, katami, lochami, torturami...
Czy żyjemy w kosmicznej szkole, której nauczyciel karze nas rózgą, by wbić nam do głowy jakąś — jakoby dobrą dla nas — naukę?

 

Jednym z najczęstszych tematów moich rozmów z Jerzym w ostatnich latach było to, czy jednym z takich „katów” jest Wyższe Ja człowieka, które kształtuje nasze losy, jako „agent Boga-tyrana”.
Sugerowałem, byśmy wyobrazili sobie, że Wyższe Ja, to po prostu stan wyższej świadomości, do którego sami wznosimy się, by podejmować decyzje o swoim życiu, później o tym zapominając. Czy jednak takie postawienie sprawy, dużo zmienia? Czy absolutność doświadczenia cierpienia, nie unieważnia w pewnym sensie jakichkolwiek jego uzasadnień? Czy cel może uświęcać każdy środek? Niezależnie od tego, kto jest lekarzem zapisującym nam gorzkie lekarstwo (przyjmując optymistyczną perspektywę, że to lekarz i że chce dla nas dobrze), to jeśli wyraźnie nie poinformował nas że to lekarstwo, które musimy zażyć dla naszego dobra, to mamy tu do czynienia z jakimś okrucieństwem.
Mając świadomość sensu spotykającego nas cierpienia, moglibyśmy je zaakceptować. W przeciwnym razie możemy potraktować taką sytuację jako ćwiczenie ze ślepego zaufania do Bóstwa, na skalę, która jest dostępna bardzo nielicznym.
Pytanie pozostało otwarte, a Jerzy — wiosną tego roku powrócił do świata ducha, gdzie może sprawdzić doświadczalnie, jaka jest prawda. Albo bezpośrednio dostać się do pozaświatowego-świata pełnej Boskiej miłości, bezwarunkowej akceptacji, mądrości i mocy, jaki głosił Mani, wbrew wszelkim „Pantokratorom” tego-świata. Albo tęsknota, która wezbrała w nim przez ostatnie lat życia, zaniosła go do Atlanu — wymedytowanego przezeń świata alternatywnego, w którym Bóg jest prawdziwym Przyjacielem ludzi, wspierającym ich Wolność i Świadomość..

 

  

powrót do strony Opowiesci Wizjonerskich    powrót do strony głównej eGNOSIS