eGNOSIS

 

Tadeusz Serwatka (ur. 1959) nieformalny sekretarz Klubu Gnosis (2003-2022), gospodarz biesiad klubowych. Badacz amator. Zainteresowania: rzeczywistość przejawiona (kosmos), wpół-przejawiona, chaos, pisma wyodrębnione i apokryfy. Archiwista społeczny. Muzyk początkujący.

Niniejszy tekst zamieszczony został w otwierającym III tom Światłości i Radości Jerzego Prokopiuka, dziale In memoriam.

 

 

Moja znajomość z Jerzym

                                                           cz. II.

 

Tadeusz Serwatka
 

 

 

Ciążeń
Kilka razy miałem przyjemność bywać z Jerzym w Ciąże-niu. Najpierw na konferencjach organizowanych przez dr Anię Chudzińską z UAM, później w ramach projektu badawczego, prowadzanego przez prof. Monikę Rzeczycką (UG). Terminy konferencji dobierane były tak, by wypadały w urodziny Jerzego. Jeden wieczór był poświęcony na bankiet ku czci solenizanta, a czasem i dwóch — bo i prof. Tadeusz Cegielski, którego urodziny wypadały w podobnym terminie, uczestniczył w projekcie jako ekspert i również jako solenizant. Dla Jerzego bankiety były równie dobrym, a może i bardziej naturalnym środowiskiem, niż nasze biesiady
w Kaniach. Uwodzący, szarmancki, elegancki i niespieszny. Był niewątpliwym centrum towarzystwa. W Ciążeniu jest piękny park, gdzie przechadzał się otoczony przyjaciółmi,
z którymi prowadził rozmowy. Tu także zabierał ze sobą osoby, które miały okazję poznać zacne osoby ze środowiska akademickiego.

    Jerzy i Akademia
Co do tytulatury — Jerzego tytułowano profesorem, młodzi ludzie — to oczywiste, zapewne przyzwyczajenie
z liceum, ale także środowisko akademickie. Miałem możność być i na różnych akademickich spotkaniach, czy konferencjach np. organizowanych przez uniwersytety w Białymstoku, Gdański, Jagieloński, UAM, gdzie Jerzy miał swoje wystąpienia. Środowisko akademickie szanowało wiedzę i uznawało autorytet, wkład w kulturę, wprowadzenie przez Prokopiuka nowych idei w obieg kultury polskiej. Szacunek należny mu, okazywany był nie tylko poprzez tytułowanie go profesorem, ale także w ustalaniu kolejności wystąpień, czy zaproszeń na liczne konferencje, na które zawsze przygotowywał rzetelny wykład. Wystąpienia eksperta Prokopiuka, których dane mi było wysłuchać, cechowały przede wszystkim — esencjonalność przekazu, skupienie słuchaczy i odpowiedzi trafiające
w sedno. Miałem wrażenie, że te wystąpienia, kontakt z audytorium dodają mu energii.

     Przyjaciele badacze, wykłady
Podobnie widziałem go w pełni radości i satysfakcji na konferencjach mu poświęconych. Pierwsza z nich — z okazji 75-lecia, kiedy to w autentycznej mazowieckiej stodole słuchaliśmy referatów, poświęconych dorobkowi Jerzego. Prelegentami byli nie tylko profesorowie, ale przede wszystkim ludzie młodszego pokolenia — prezentowali wkład Jerzego w kulturę. Jerzy konstatował — „gnoza trafiła pod strzechy”. Kolejna konferencja Pod Słońcem Gnozy odbyła się w 80-lecie urodzin, tym razem w Warszawie. Tutaj to już „profesura” wygłaszała referaty na temat gnozy, mistyki, ezoteryki, literatury. W związku z tymi wydarzeniami, powstały książki, w których opublikowano większość wystąpień.
Jerzy miał wielu zacnych przyjaciół i znajomych — tak
z lat młodości, jak i działalności późniejszej.

    Spotkania osobiste
Jerzy dbał o kontakty indywidualne, przyjmował w pokoju, gdzie zalegały stosy książek. Bywając u Jerzego, często mijałem się z jego znajomymi. Jerzy nie zawsze mógł bywać na spotkaniach Klubu Gnosis — Klub żył swoim życiem, a Jerzy zazwyczaj zajęty był też innymi sprawami — przygotowywał wystąpienia, coś pisał, gdzieś się wybierał, więc relacjonowałem mu, co się dzieje w Klubie. Interesował się życiem znajomych, pytał o rodzinę, jak dorastające dzieciaki (to miłe), co u byłych i przyszłych prezesów Klubu. Od czasu do czasu dosięgała go niemoc, więc nie wychodził na miasto. Interesowały go bieżące wydarzenia, czasem prosił, by przy okazji zakupów, przynieść mu „Politykę” lub „Forum”. Oglądał telewizję — informacje, ale nie w TVP. Zdarzyło się, że dłuższy czas miał problemy z odbiorem innych stacji niż TVP — niezbędny okazał się fachowiec, który dopasowując antenę, uwolnił go skazania na monoprzekaz. Jerzy nie znosił kaczyzmu, kurskiej propagandy i oczywiście TV Trwam (itp.).
Wśród tematów rozmów z Jerzym przeplatali się znajomi — rodzina, polityka, Klub, lecz zdarzały się też rozmowy na tematy bardziej istotne — np. światopoglądowe. Dla Jerzego istotną sprawą była kwestia światopoglądu, o czym pisywał. Dla mnie, w pewnym okresie była to też ważna sprawa, mój światopogląd ulegał przemianom — od zadeklarowanego ateisty-materialisty, poprzez agnostyka do „poszukującego” — co powodowało u mnie dyskomfort tożsamościowy. Jerzy mi uświadomił, że nie ma powodu, by deklarować się za jednym światopoglądem, niejako redukować. Dla mnie rzecz odkrywcza! Mogę być sceptycznym „materialistą” i poszukującym, otwartym na doświadczenia, których nie muszę racjonalizować, nie muszę opowiadać się za czymś — jednym jedynym. Można przecież mieć wiele światopoglądów i testować je,
i na dodatek to JA je wybieram! I o tym rozmawiać, konfrontować! A z kim tak pięknie można rozmawiać o pleromie, Sofii, Arymanie, Lucyferze czy o Jezusie?

 

  

powrót do strony Opowiesci Wizjonerskich    powrót do strony głównej eGNOSIS