eGNOSIS

 
Zachęta

Tadeusz Sławek

 

 

Tadusz Sławek (ur.1946) prof. dr hab.,  literaturoznawca, tłumacz poezji angielskiej i amerykańskiej, eseista, poeta, współautor wykonywanych z Bogdanem Mizerskim esejów na głos i kontrabas. Kierownik Katedry Literatury Porównawczej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Visiting professor uniwersytetów w Norwich (Wielka Brytania), San Diego, Neapolu i Stanford (Stany Zjednoczone). W latach 1996-2002 rektor Uniwersytetu Śląskiego. Opublikował m.in. U-bywać. Człowiek, świat, przyjaźń w twórczości Williama Blake’a (2001), Antygona w świecie korporacji. Rozważania o uniwersytecie i czasach obecnych (2002), a ostatnio zbiór esejów Żaglowiec, czyli przeciw swojskości (2006). Współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

 

 

Zamieszczony obok esej stanowi fragment pracy zbiorowej Odcienie gnozy pod redakcją Mirosława Piróga, która ukazała się nakładem wydawnictwa KOS w roku 2007. Wydawcy dziękujemy za pozwolenie na  wykorzystanie  fragmentów na naszej stronie.

 


 

Myśl rozpoznaje świat na wiele sposobów. Podręczniki historii filozofii są przewodnikami po tym labiryncie, a gdyby spróbować nakreślić syntetyczny skrót tej sytuacji kuszącą byłaby propozycja następująca: świat jawi się ludzkiemu myśleniu w kategoriach nadmiaru lub braku. Nad-miarowy jest świat, który uderza nas bogactwem form, zjawisk i przedmiotów, zaś zadaniem refleksji jest zbudowanie rozmaitych sposobów definiowania, opisywania i klasyfikowania tego bogactwa. Brak natomiast ujmuje rzeczywistość jako łudząco jedynie bogatą, a złudzenie to ma zakryć fakt, że w istocie nie znamy prawdziwego świata; zadaniem myśli jest nie tyle opisać świat już istniejący, co powołać do życia, czy też wydobyć z ukrycia świat prawdziwy, a dotychczas brakujący. W pierwszym porządku radzimy sobie z nadmiarem świata poprzez nasze działanie poznawcze i praktyczne tak dobrze, że właściwie szybko przestaje on być nadmiarowy. „Postęp" nauki polega na redukcji owego „nad" i doprowadzeniu rzeczywistości do „miary" dostępnej i zrozumiałej dla człowieka.

W drugim porządku wyraźnie „nie radzimy" sobie ze światem; dopiero teraz staje się on dla nas światem „zbytnim". Posługując się tym przymiotnikiem chcemy zaakcentować kilka rzeczy. Po pierwsze, doświadczenie świata jako nieprzylegającego do ludzkiej egzystencji, dla której jawi się on jako zbyt duży, obcy, wrogi. O tej obcości czytamy wiele u Williama Blake'a, artysty i filozofa z racji swych antynomianistycznych tradycji bliskiego gnozie:

 

Ojcze! ojcze! dokąd tak śpieszysz?

Zwolnij na chwilę kroku.

Do swego syna odezwij się,

Bez ciebie zginę w mroku.

 

Ciemna jest noc i ojca nie ma;

Dziecko zaś mokre od rosy;

Bagno wokoło, dziecko płakało

I mgła uleciała w niebiosy.
                  Chłopczyk co zgubił drogę (The Little Boy Lost)
 

W tym doświadczeniu świat nie jest wyzwaniem dla moich mocy poznawczych, lecz uraża mnie, gubię się w nim, jednym słowem - świat mi doskwiera. Po drugie, zaczynam podejrzewać, iż rzeczywistość jest tak rozbudowana, gdyż chce zamaskować swoją zbędność, zbyteczność; podejrzewam, że lepiej odnalazłbym się w innej, nie aż tak zbytkownej rzeczywistości. Po trzecie, zaczynam w tej sytuacji odczuwać, iż w istocie, pomimo całego bogactwa zjawisk zbywa mi na świecie; jest go zbyt dużo, lecz naprawdę - gdy przeniknąć i rozproszyć złudzenia i pozory - zbyt mało.
 

W apokryficznej Ewangelii Filipa natrafiamy na następujący fragment:
 

Ten świat jest zjadaczem trupów.

Wszystkie rzeczy, które jada się

na nim, są jeszcze śmiertelne. Prawda

jest zjadaczem życia; dlatego nikt z tych,

co żywią się prawdą, nie umrze. Jezus

przyszedł z tamtego miejsca i przyniósł

pokarm stamtąd.

                (przeł. W. Myszor)
 

Specyficzny sposób myślenia o życiu i jego podstawowych atrybutach tak, iż splatają się one z obrazowaniem śmierci, przy czym rozdział ról nie jest do końca jasny. Rzeczy należące do świata należą do śmierci i niosą w sobie śmierć przeznaczoną dla innych - są „śmiertelne" w znaczeniu nietrwałości ich istnienia, ale także dlatego, że przynoszą śmierć tym, którzy zetkną się z nimi bliżej. Prawda jest przeciwstawiona takiemu życiu, które jest krążeniem w zamkniętym kole śmierci, ale i ona „zjada życie", chociaż tym razem kres tego, co zjedzone przynosi odnowę istnienia: ten, który żywi się prawdą „nie umrze". Jest więc „to" i „tamto" miejsce: w „tym miejscu" jedzenie służy wyłącznie śmierci; w „tamtym", to, co zjedzone niknie z oczu, ale zyskuje egzystencję innej natury. Gnoza uczy przemiany „tego" miejsca w „tamto", śmierci w życie, nieprawdy w prawdę. Dlatego Ewangelia Prawdy uczy:

 

... kto posiada gnozę jest tym,

którego imię wypowiedział

Ojciec. Ten bowiem, którego

imienia nie wypowiedziano, nie jest gnostykiem...
 

...

Ten bowiem, kto

do końca nie jest gnostykiem, jest tworem

zapomnienia i będzie

wraz z nim odrzucony.

 

...

kto ma gnozę, jest kimś

z wysoka, wywołany

słyszy, odpowiada

i zwraca się do tego, który go

wzywa, idzie do niego.

...

 

[wezwany] Mając gnozę wypełnia

wolę tego, który go wezwał,

pragnie mu się przypodobać

i doznaje odpocznienia.

...

 

Kto zdobędzie gnozę

w ten sposób, wie skąd przyszedł i dokąd pójdzie.

Poznaje, jak ktoś

kto się upił, a potem wytrzeźwiał

ze swego upojenia

                   (przeł. W. Myszor).

 

Gnoza, jako myśl otrzeźwiona z ułudy świata, stanowi zawikłaną materię o skomplikowanej historii, którą w nowszych czasach badali tacy uczeni jak D.M. Panton w głośnej pracy Gnosticism: The Corning Apostasy z 1910 roku, Adolf von Harnack w swej biografii Marcjona, czy Eric Voegelin, Hans Jonas i Carl Gustav Jung. Jednak nie tylko bogata historia gnozy przyciąga do niej wciąż nowych badaczy. Myśl gnostycka krystalizuje to, co stanowi o sile myślenia w ogóle: zdolność do przenikliwej refleksji, która nie lęka się paradoksu, której nie zatrzymują frapujące powierzchnie, i która nie daje zwieść się pozorom łatwych, „oczywistych" rozwiązań. Tak zapewne da się interpretować pisma Swedenborga, dla którego świat natury i człowieka stanowi jedynie efekt i zewnętrzny przejaw duchowego życia i energii, które same pozostają dla nas niedostępne. Ta sama samodzielność myśli w zgłębianiu podstaw istnienia i możliwości zbawienia uczyniła z Johna Keatsa najbardziej chyba gnostyckiego z wszystkich romantyków.

W swym krytycznym nastawieniu wobec zinstytucjonalizowanych religii gnoza jest pochwałą autonomiczności myślenia, nie lękającego się otwierającej się przed nim pustki pełnej zmiennych form i zjawisk. Gnoza, w najszerszym rozumieniu tego pojęcia, jest myślą metamorficzną, refleksją usiłującą znaleźć wyraz dla powszechnej metamorfozy, jaką jest proces powszechnego stawania się. Świat gnozy podejmuje wysiłek innego zrozumienia słowa, które teraz nie jest już stabilizującym znaczenie logosem, ale usiłuje oddać przepływ i niestabilność znaczeń. Niech to nas zachęci do sięgnięcia po eseje zawarte w tej książce.

powrót do strony e Aurea Catena Gnosis    powrót do strony głównej eGNOSIS