eGNOSIS

O niebie i jego cudach. Również o piekle.
Według tego co słyszano i widziano  cz.VII

Emanuel Swedenborg

Emanuel Swedenborg  (1688-1772). Szwedzki naukowiec, mistyk, na którego pismach  wyrosła duchowość Blake'a, Goethego, Słowackiego,  Mickiewicza, Dostojewskiego i wielu innych. Czerpali z niego Poe, Baudelaire, Balzac, Emerson. Wizjoner, tak niepokojący, że przez niektórych  posądzany o szaleństwo.
Szegółowe omówienie książki w eseju Barbary Smoleń.

Zamieszczone obok fragmenty zostały wybrane z O Niebie i jego cudach. Również o Piekle, książki wydanej przez Wydawnictwo Przedświt [patrz też: Księgarnia tCHu].

Oryginalny tytuł:
De coelo et ejus mirabilibus et de inferno ex auditis et visis
Londini 1758.

 

 

 

O PIEKLE

 

 

 

O TYM, ŻE PAN RZĄDZI PIEKŁEM

 

 

536. Wyżej, gdzie mowa była o niebie, wszędzie pokazaliśmy, że Pan jest Bogiem nieba, a więc, że cały rząd niebios do Pana należy; a ponieważ stosunek nieba do piekła i piekła do nieba jest taki, jak między dwiema przeciwnościami, które wzajemnie przeciw sobie działają i z których działania i przeciwdziałania wynika równowaga, na której wszystko się opiera, to konieczne jest aby ten, co rządzi jednym, rządził także drugim; albowiem, gdyby ten sam Pan nie powściągał napaści ze strony piekieł i nie uśmierzał tam wariactw, przepadłaby równowaga, a z równowagą wszystko.

 

535. Najpierw jednak powiemy nieco o równowadze. Wiadomo, że kiedy dwaj przeciw sobie wzajemnie działają i jeden o tyle przeciwdziała i sprzeciwia się, o ile drugi działa i naciska, ni ten, ni ów żadnej nie posiada mocy, ponieważ jednakowa potęga jest po obu stronach, i że obydwoma wtedy trzeci rządzić może jak mu się podoba. Albowiem kiedy obydwaj, z powodu równego sprzeciwiania się, żadnej nie posiadają mocy, moc trzeciego może czynić wszystko i to tak łatwo, jak gdyby żadnego nie było sprzeciwiania się. Taka równowaga istnieje między piekłem i niebem; wszakże nie jest ona równowagą taką, jaka istnieje między dwoma, którzy walczą ciałem, i z których moc jednego równoważy moc drugiego, lecz jest równowagą duchową, a mianowicie równowagą fałszu przeciw prawdzie i zła przeciw dobru. Z piekła ustawicznie zionie fałsz płynący ze zła, z nieba zaś wieje ustawicznie prawda pochodząca z dobra; ta tylko równowaga jest duchowa, która sprawia, że człowiek posiada wolność myślenia i woli; albowiem cokolwiek człowiek zamyśla lub czegokolwiek chce, odnosi się to albo do zła, a stąd do fałszu, albo do dobra, a stąd do prawdy, a zatem, kiedy posiada tę równowagę, posiada także wolność albo przypuszczenia, czyli przyjęcia zła, a stąd fałszu z piekła, lub też przypuszczenia, czyli przyjęcia dobra, a stąd prawdy z nieba. W tej równowadze Pan utrzymuje każdego człowieka, ponieważ rządzi jednym i drugim: tak niebem jak i piekłem. Dlaczego zaś człowiek utrzymywany jest w tej równowadze i dlaczego za pomocą potęgi boskiej nie zostaje mu odjęte zło, ani fałsz, ni też wpojone dobro czy prawda, powiemy w ciągu dalszym we właściwym ustępie.

 

538. Dana mi była kilka razy sposobność widzenia sfery fałszu pochodzącego ze zła, która wypływała z piekła; była ona jak ustawiczny wysiłek niszczenia wszelkiego dobra i wszelkiej prawdy, połączony ze złością i jakby z wściekłością, że zniszczone być nie mogą; szczególnie zaś jakby wysiłek unicestwienia i zburzenia Bóstwa Pana, a to dlatego, że od Niego jest wszelkie dobro i wszelka prawda. Z nieba zaś dostrzegłem sfery prawdy pochodzącej z dobra, za pomocą której powściągnięta została wściekłość wysiłku dobywającego się z piekła; stąd równowaga. Ta sfera z nieba dostrzeżona, pochodziła od Samego Pana, chociaż wydawała się jakby pochodziła od aniołów w niebie. Przyczyną tego, że od Samego Pana a nie od aniołów pochodziła, było to, iż każdy anioł w niebie uznaje, że nic dobrego ani prawdziwego od niego nie pochodzi, lecz że wszystko pochodzi od Pana.

 

539. Wszelka potęga w duchowym świecie należy do prawdy z dobra płynącej, a zgoła żadna potęga nie należy do fałszu pochodzącego ze zła. Przyczyną tego, że wszelka potęga należy do prawdy z dobra płynącej, jest to, że samo Bóstwo w niebie jest boskim dobrem i boską prawdą, Bóstwo zaś posiada wszelką potęgę. To, że zgoła żadna potęga nie należy do fałszu ze zła płynącego, pochodzi stąd, że wszelka należy do prawdy z dobra idącej, zaś w fałszu pochodzącym ze zła nie ma ani krzty prawdy z dobra pochodzącej. Z tego wynika, że wszelka potęga znajduje się w niebie, a w piekle nie ma żadnej; każdy bowiem w niebie trwa w prawdach z dobra płynących, a każdy w piekle trwa w fałszach ze zła idących; albowiem nikt nie zostaje dopuszczany wcześniej do nieba, aż gdy się znajdzie w prawdach z dobra płynących, ani też nikt wprzód do piekła nie bywa wtrącany, aż gdy się znajdzie w fałszach ze zła idących. O tym, że tak się rzecz ma, zobacz w ustępach, gdzie mowa o pierwszym, drugim i trzecim stanie człowieka po śmierci, a o tym, że wszelka potęga należy do prawdy z dobra idącej, w ustępie o potędze aniołów niebieskich.

 

540. Taka jest więc równowaga między niebem i piekłem; ci, którzy przebywają na świecie duchów, znajdują się w tej równowadze, albowiem świat duchów jest pośredni między niebem i piekłem; a stąd również wszyscy ludzie na świecie utrzymywani są w podobnej równowadze, ponieważ ludźmi na świecie rządzi Pan za pomocą duchów, które znajdują się w świecie duchów, o której to rzeczy wypadnie nam mówić niżej we właściwym ustępie. Nie mogłoby być takiej równowagi, gdyby Pan nie rządził jednym i drugim, tak niebem, jak i piekłem; inaczej fałsze ze zła płynące wzięłyby górę i przeniknęłyby prostaczków dobrych, którzy znajdują się w ostatnich nieba siedliskach i łatwiej zepsutymi być mogą, jak same anioły; i tak przepadłaby równowaga, a z równowagą wolność u ludzi.

 

541. Piekło podobnie jak niebo również podzielone jest na społeczeństwa, a także na tyle społeczeństw, na ile niebo; albowiem każde społeczeństwo w niebie ma przeciwne sobie społeczeństwo w piekle, a to dla utrzymania równowagi. Lecz społeczeństwa w piekle różnią się według rodzajów zła, a stąd według fałszów, ponieważ społeczeństwa w niebie różnią się wedle dóbr, a stąd wedle prawd. To, że każdemu dobru przeciwstawione jest zło, a każdej prawdzie przeciwstawiony jest fałsz, poznać można z tego, że nie ma rzeczy bez stosunku do swego przeciwieństwa, i że z przeciwieństwa poznaje się, jaka ona jest i w jakim jest stopniu; i że stąd pochodzi wszelkie pojęcie i poczucie. Dlatego to Pan ustawicznie dba o to, aby wszelkie społeczeństwo niebieskie miało swego przeciwnika w społeczeństwie piekielnym, i żeby między nimi była równowaga.

 

542. Ponieważ piekło podzielone jest na tyleż społeczeństw, na ile niebo, to również tyle jest piekieł, co społeczeństw niebieskich; każde bowiem społeczeństwo niebieskie jest w mniejszej postaci niebem; zatem każde społeczeństwo piekielne jest piekłem w mniejszej postaci. Ponieważ w ogólności są trzy nieba, to również są trzy piekła w ogólności; najniższe, które jest przeciwległe do najwewnętrzniejszego, czyli trzeciego nieba; średnie, które przeciwległe jest do średniego, czyli drugiego nieba i wyższe, które przeciwległe jest do ostatniego nieba.

 

543. Pokrótce powiemy, w jaki sposób piekła rządzone są przez Pana. Powszechnie piekła rządzone są za pomocą wspólnego wpływu boskiego dobra i boskiej prawdy płynących z nieba, który to wpływ kiełzna i powściąga wspólny wysiłek wypływający z piekieł, a również za pomocą szczegółowego wpływu z każdego nieba i z każdego społeczeństwa niebieskiego. W szczególności piekła rządzone są przez anioły, które mają obowiązek dozorowania piekieł i uśmierzania tam wariactw i niepokojów; niekiedy zostają tam także posyłane anioły, które będąc tam obecne, miarkują je. W ogólności zaś wszyscy, którzy w piekłach się znajdują, rządzeni są za pomocą bojaźni, niektórzy za pomocą bojaźni zaszczepionych im i zawartych w nich jeszcze ze świata, ale że te bojaźnie nie są dostateczne, a także powoli ustępują, to rządzeni są za pomocą bojaźni kar, które ich szczególnie odstraszają od popełniania zła; kary bywają tam rozmaite, lżejsze i cięższe, stosownie do rodzajów zła; najczęściej zostają wybierani jako przełożeni najzłośliwsi, którzy odznaczają się przebiegłością i podstępami, i resztę za pomocą kar, a stąd strachu, są w stanie utrzymać w posłuszeństwie i poddaństwie; ci przełożeni nie śmieją przekraczać granic sobie przypisanych. Wiedzieć trzeba, że jedynym środkiem ukrócenia gwałtów i wściekłości tych, którzy się znajdują w piekle, jest bojaźń kary; innego środka nie ma.

 

544. Wierzono dotychczas na świecie, że to jakiś diabeł jest naczelnikiem piekła i że był on stworzony aniołem światłości, lecz gdy się stał nieposłuszny, został wrzucony do piekła z tłumem swoich stronników. Przyczyną tego, że tak wierzono było to, iż w Słowie zdarzają się nazwy: diabeł, szatan, a także Lucyfer i Słowo w tym miejscu zostało zrozumiane w znaczeniu dosłownym, gdy tam tymczasem przez diabła i szatana rozumie się piekło; przez diabła to piekło, które jest z tyłu i gdzie znajdują się najgorsi, zwani złymi geniuszami, zaś przez szatana to piekło, które jest z przodu i gdzie znajdują się mniej złośliwi, zwani złymi duchami; przez Lucyfera rozumie się tych, którzy pochodzą z Babele, czyli Babilonii, i których posiadłości rozciągają się aż do nieba. To, że nie ma żadnego Diabła, który by miał pod sobą piekła, widoczne jest także z tego, iż wszyscy, którzy się w piekle znajdują, jako też wszyscy, którzy się znajdują w niebie, pochodzą z ludzkiego rodzaju, i że tam od początku stworzenia aż do tego czasu są już myriady myriad ludzi, i że każdy z nich jest takim diabłem, jakim był przeciw Bóstwu na świecie.

 

 

 

O TYM, ŻE PAN NIKOGO DO PIEKŁA NIE STRĄCA, LECZ ŻE DUCH SAM SIEBIE STRĄCA

 

 

545. U niektórych przeważyło zdanie, że Bóg odwraca oblicze od człowieka, odtrąca go od Siebie i wrzuca do piekła i gniewa się nań gwoli zła; a niektórzy idą jeszcze dalej mniemając, że Pan karze człowieka i zło mu robi; w tym zdaniu utwierdzają się oni z dosłownego znaczenia Słowa, gdzie coś podobnego powiedziano; nie wiedzą, że duchowe znaczenie Słowa, które tłumaczy znaczenie dosłowne, jest zupełnie inne; i że przeto prawdziwa nauka kościelna, która pochodzi z duchowego znaczenia Słowa, co innego mówi, a mianowicie, że Bóg nigdy nie odwraca oblicza od człowieka i nie odtrąca go od Siebie, że nie wrzuca nikogo do piekła i nie gniewa się nań. To pojmuje także każdy, którego umysł jest oświecony, gdy czyta Słowo, już z tego jedynie, że Bóg jest samą dobrocią, samą miłością i samym miłosierdziem; i że dobroć sama nie może nikomu niczego złego uczynić, a sama miłość i samo miłosierdzie nie może odtrącić człowieka od siebie, ponieważ byłoby to przeciwne samej istocie miłosierdzia i miłości, a więc przeciwne samemu Bóstwu; dlatego to ci, co myślą podług oświeconego umysłu, gdy czytają Słowo, jasno pojmują, że Bóg nigdy nie odwraca się od człowieka, a ponieważ nie odwraca się od niego, że postępuje z nim wedle dobroci, miłości i miłosierdzia, to jest, że pragnie jego dobra, że go miłuje, i że lituje się nad nim. Stąd widzą oni także, że dosłowne znaczenie Słowa, w którym mówi się takie rzeczy, ukrywa w sobie znaczenie duchowe, stosownie do którego tłumaczone powinno być to, co w znaczeniu dosłownym zastosowane jest do pojęcia człowieka i powiedziane zostało stosownie do jego pierwotnych i ogólnych wyobrażeń.

 

546. Ci, którzy są oświeceni, widzą, że dobro i zło są to dwie przeciwności, i że są nimi tak, jak niebo i piekło, i że wszelkie dobro z nieba pochodzi, a wszelkie zło z piekła; a ponieważ Bóstwo Pana sprawia niebo, to, że od Pana nic nie może wpływać na człowieka, prócz dobra, zaś z piekła nic, prócz zła; i że tym sposobem Pan ustawicznie odwodzi człowieka od zła i prowadzi do dobra, zaś piekło ustawicznie wiedzie człowieka do zła. Gdyby człowiek nie znajdował się między niebem i piekłem, nie posiadałby żadnej woli, a tym bardziej nie posiadałby jakiejkolwiek wolności i jakiegokolwiek wyboru; wszystko to bowiem człowiek posiada dzięki równowadze między dobrem i złem; dlatego, gdyby Pan odwrócił się i człowiek został pozostawiony samemu złu, nie byłby więcej człowiekiem. Z tego jasno wynika, że Pan z dobrem wpływa na każdego człowieka, zarówno na złego jak i na dobrego, z tą jednak różnicą, że człowieka złego ustawicznie odwodzi od zła, a człowieka dobrego ustawicznie prowadzi do dobra, i że przyczyna tej różnicy znajduje się w samym człowieku, ponieważ jest tym, co przyjmuje.

 

547. Z tego widoczne być może, że człowiek czyni zło z przyczyny piekła, i że czyni dobro z przyczyny Pana; ponieważ jednak człowiek wierzy, iż cokolwiek robi, z siebie robi, przeto zło, które robi, przywiązane jest do niego jak jego własność; za tym idzie, że to człowiek jest przyczyną swego zła, zaś żadną miarą Pan. Zło u człowieka jest piekłem u niego, albowiem czy powiesz zło, czy piekło, jedno i to samo znaczy. Ponieważ wtedy człowiek bywa przyczyną swego zła, to także sam siebie wprowadza do piekła, nie zaś Pan, i tak to jest dalekie od prawdy, że Pan wprowadza człowieka do piekła; Pan oswobodziłby człowieka od piekła, o tyle, o ile by tenże nie chciał i nie lubił pozostawać w swoim złu. Wszystko, co należy do woli i miłości człowieka, pozostaje u niego po śmierci; ten, co pragnie zła i miłuje takowe na świecie, pragnie tego samego zła i miłuje je w przyszłym życiu i nie dozwala już więcej odwieść się od niego; za tym idzie, że człowiek, który trwa w złu, przywiązany jest do piekła, a także znajduje się w nim rzeczywiście pod względem swego ducha, a po śmierci niczego bardziej nie pragnie, jak tam być, gdzie jest jego zło; dlatego człowiek po śmierci sam siebie wrzuca do piekła, nie zaś Pan.

 

548. Powiemy także, jakim sposobem się to dzieje. Kiedy człowiek wstępuje na drugi świat, najpierw przyjmowany jest przez anioły, które wyświadczają mu wszelkie usługi, a także rozmawiają z nim o Panu, o niebie, o życiu anielskim i oświecają go w prawdach i dobrach; gdy zaś człowiek, będąc wtedy duchem taki jest, że podobne rzeczy wprawdzie znał na świecie, lecz sercem im przeczył, albo nimi gardził, wtedy po krótkiej rozmowie oddalić się od nich pragnie, a także szuka oddalenia; po kilku zetknięciach się z innymi, łączy się on na koniec z tymi, którzy w podobnym jak on, złu trwają; co gdy się stanie, odwraca się od Pana i zwraca oblicze ku piekłu, z którym już na świecie był połączony i gdzie znajdują się ci, co trwają w takiej samej miłości zła. Z tego jasno wynika, że Pan przyciąga każdego ducha do siebie za pomocą aniołów, a również za pomocą wpływu z nieba, lecz że duchy, które trwają w złu zupełnie się temu opierają i siebie jakby oddzierają od Pana i ciągnięte są jakby postronkiem przez swoje zło, a więc przez piekło; a ponieważ są ciągnięte i z przyczyny miłości zła iść pragną, to widoczne jest, że z własnej woli do piekła się rzucają. Że tak się rzecz ma, ludzie na świecie wierzyć nie mogą z powodu wyobrażenia o piekle; co więcej, nie inaczej wydaje się ono nawet na drugim świecie przed oczyma tych, którzy na zewnątrz piekła się znajdują, nie zaś u tych, którzy się doń rzucają; wchodzą oni bowiem z własnej woli, a ci, którzy wchodzą z gorącej miłości złego, wydają się jakby wrzuceni zostali głową w dół a nogami do góry; z tego to pozoru pochodzi, że zdaje się, jakby mocą boską do piekła byli wrzucani; Z tego widzieć można, że Pan nikogo do piekła nie wrzuca, lecz że każdy wrzuca sam siebie, nie tylko wtedy, gdy żyje na świecie, lecz także po śmierci, gdy się dostaje między duchy.

 

549. Przyczyną tego, że Bóg już dla swojej boskiej istoty, która jest dobrocią, miłością i miłosierdziem nie może podobnie postępować z żadnym człowiekiem, jest to, że zło, a stąd fałsze temu się sprzeciwiają i nie tylko osłabiają boski Jego wpływ, lecz także odrzucają go. Zło, a stąd fałsze są jakby czarne chmury, które się nasuwają między słońce a oko człowieka i odejmują jasność i pogodę światła, podczas gdy słońce trwa zawsze w ciągłym usiłowaniu rozproszenia przeszkadzających chmur; znajduje się bowiem z tyłu i z tyłu działa i też od czasu do czasu rozmaitymi przejściami posyła do oka człowieka nieco zaciemnionego światła. W świecie duchowym rzecz się ma podobnie; słońcem tam jest Pan i boska miłość, światłością jest tam boska prawda; czarnymi chmurami są tam fałsze płynące ze zła; okiem tam jest rozum; o ile tam kto trwa w fałszach ze złego pochodzących, o tyle wokoło niego znajduje się taka chmura: czarna i gruba stosownie do stopnia zła. Z tego porównania widzieć można, że obecność Pana jest u każdego ciągła, lecz że rozmaicie bywa przyjmowana.

 

550. Złe duchy są na świecie duchów srodze karane, aby przez kary odstraszone zostały od czynienia zła; i to wydaje się także, jakby od Pana pochodziło; mimo to jednak żadna tam kara nie pochodzi od Pana, lecz od samego zła; albowiem zło jest do tego stopnia połączone ze swoją karą, że te dwie rzeczy rozłączyć się nie dadzą; piekielny tłum bowiem niczego więcej nie pragnie i nie miłuje, jak tylko zło czynić, a szczególnie kary zadawać i dręczyć i zadają też kary, i dręczą piekielnicy każdego, którego Pan nie strzeże; dlatego też, gdy zło się dzieje ze złego serca, to wtedy, ponieważ takowe odrzuca od siebie wszelką opiekę Pana, duchy piekielne rzucają się na tego, kto takie zło uczynił i karzą go. Objaśnić to się daje poniekąd ze zła i jego kar na świecie, gdzie także te dwie rzeczy są połączone; prawa tam bowiem przypisują karę dla każdego zła, dlatego ten, kto biegnie do zła, biegnie także do jego kary; zachodzi tylko ta różnica, że zło na świecie da się ukryć, zaś nie da się ukryć w przyszłym życiu. Z tego widoczne być może, że Pan nikomu zła nie czyni; i że ta rzecz także podobnie się ma jak na świecie, gdzie ani król, ani sędzia, ani prawo nie są przyczyną, że winny bywa karany, ponieważ nie są przyczyną zła tego, który je czyni.

[…]

  

                                                                                                                     [Do umieszczenia na stronie Gnosis wybrali Mariusz Dobkowski i L.R.]

powrót do poprzedniej czesci     powrót do strony Aurea Catena GNOSIS