eGNOSIS

Wahadło Foucaulta   [ustęp — s. 382]

Umberto Eco

Umberto Eco (ur. 1932) jest profesorem uniwersytetu w Bolonii, jednym z najsłynniejszych naukowców i pisarzy XX wieku. Jako naukowiec zajmuje się językoznawstwem, teorią literatury i średniowieczną estetyką. W Polsce wydano m.in.: Dzieło otwarte, Pejzaż semiotyczny, Lector in fabula, Poetyki Joyce’a.

Jego pierwsza powieść — Imię róży, którą wydał w 1980 roku, zyskała ogromną sławę i poczytność na całym świecie. Kolejne powieści to Wahadło Foucaulta (1988) i Wyspa dnia poprzedniego (1994), Baudolino (2000). Po jego książki sięgają zarówno wielbiciele literatury postmodernistycznej, wiedząc jaki ładunek wiedzy i przemyśleń Eco w swych utworach przemyca, jak również ci z czytelników, którzy łakną niebanalnej literatury przygodowej.

Zamieszczony obok fragment zaczyna się na  z 382 stronie Wahadła Foucaulta.



 

 

 

 

 

 

— Problem nie polega na tym, żeby znaleźć tajemne powiązania między Debussym a templariuszami, bo to robią wszyscy. Rzecz w tym, żeby znajdować relacje utajone, na przykład między Kabałą a świecami samochodowymi.

Powiedziałem to ot, tak sobie, ale dla Belba była to gratka. Wyznał mi to parę dni później.

— Okazało się, że miał pan rację. Pierwsza lepsza dana staje się ważna, jeśli tylko zostanie powiązana z jakąś inną. Relacja odmienia perspektywę. Skłania do wiary, że każdy aspekt świata, każdy głos, każde wypowiedziane lub zapisane słowo ma nie ten sens, który widzimy, ale wyjawia nam Tajemnicę. Zasada jest prosta, trzeba podejrzewać, bez ustanku podejrzewać. Można w ten sposób odczytać nawet znak zakazu wjazdu.

— Z całą pewnością. Moralizm katarski. Wstręt do kopiowania. Wjazd jest zakazany, gdyż stanowi oszustwo Demiurga. Nie tędy wstąpi się na Drogę.

— Wczoraj wieczorem wpadł mi w ręce podręcznik prawa jazdy. Może to z powodu półmroku, a może tego, co mi pan powiedział, ogarnęło mnie podejrzenie, że ten tekst mówi o Czymś Innym. A jeśli samochód istnieje tylko jako metafora stwarzania? Nie należy jednak zatrzymywać się przy tym, co zewnętrzne, poprzestać na iluzji tablicy przyrządów, trzeba dojrzeć to, co widzi jedynie Sprawca, to, co kryje się pod. To, co pod, jest jak to, co nad. Drzewo sefirot. — Proszę nie mówić...

— Ja nic nie mówię. To mówi samo, wypowiada siebie. Przede wszystkim wał napędzający jest w istocie Drzewem. Weźmy pod uwagę silnik z przodu, dwa koła przednie, sprzęgło, skrzynię biegów, dwa przeguby, mechanizm różnicowy i dwa koła tylne. Dziesięć członów jak dziesiątka sefirot.

— Ale nie zgadza się rozmieszczenie.

— Kto to powiedział? Diotallevi wyjaśniał nam przecież, że w niektórych wersjach Tiferet jest nie szóstą, ale ósmą sefirą i znajduje się po Necach i Hod. Moje drzewo to drzewo Belboth, inna tradycja.

— Fiat.

— Idźmy jednak dalej za dialektyką drzewa. Na samym szczycie mamy Motor. Omnia Movens, o którym możemy powiedzieć, iż jest Krynicą Stwórczą. Motor przekazuje swoją stwórczą moc dwóm Kołom Wzniosłym, Kołu Rozumu i Kołu Mądrości.

To się zgadza, jeśli mam do czynienia z napędem przednim...

Wspaniałość drzewa Belboth polega na tym, że dopuszcza ono metafizykę alternatywną. Weźmy wizerunek kosmosu duchowego z Przednim napędem, przy którym umieszczony z przodu Motor przekazuje bezpośrednio swoją wolę Kołom Wzniosłym, gdy tymczasem w wersji materialistycznej mamy wizerunek kosmosu zdegradowanego, w którym Ruch narzucony zostaje przez Motor Końcowy dwóm Kołom Poślednim. Z otchłani kosmicznej emanacji wyzwalają się nikczemne siły materii.

— A jeśli mamy tylny i Motor, i napęd?

Sytuacja sataniczna. Zbieżność Wzniosłości z Nikczemnością. Bóg utożsamiony z poruszeniem prostackiej materii zadniej. Bóg jako niespełniona wieczna aspiracja do boskości. Musi to być związane z Pęknięciem Naczyń.

— Czy nie chodzi tutaj czasem o Pęknięcie Tłumika?

— Tak właśnie dzieje się w Kosmosach Poronionych, gdzie jadowity dech Archontów rozprzestrzenia się w Kosmicznym Eterze. Ale nie zbaczajmy z prostej linii. Po Motorze i dwóch Kołach mamy Sprzęgło, sefirę Łaski, która ustanawia albo przerywa strumień Miłości łączący pozostałą część Drzewa z Energią Wyższą. To Tarcza, mandala pieszcząca inną mandalę. Dalej Szkatuła Zmian, czyli, jak powiadają pozytywiści, skrzynia biegów, która stanowi zasadę Zła, gdyż pozwala ludzkiej woli spowolnić albo przyspieszyć nieprzerwany proces emanacji. Dlatego właśnie automatyczna skrzynia biegów jest droższa, w tym bowiem przypadku samo Drzewo podejmuje decyzje zgodne z zasadą Władczej Równowagi. Potem przychodzi Przegub, który, proszę sobie to uświadomić, wziął nazwę od renesansowego maga, Cardana, i Przekładnia Stożkowa (warto tu odnotować opozycję w stosunku do czwórki Cylindrów w silniku), w której mamy Wieniec (Keter, Niższa Korona), przekazujący ruch kołom ziemskim. I w tym miejscu staje się widoczna rola sefiry Różnicy, czyli Mechanizmu Różnicowego, który z majestatycznym poczuciem Piękna rozdziela siły kosmiczne między dwa Koła, Chwały i Zwycięstwa, które w kosmosie nieporonionym (napęd przedni) naśladują ruch narzucony przez Koła Wzniosłe.

— Ta interpretacja jest logiczna. A serce Motoru, siedziba Jedynego. Korona?

— Ależ wystarczy spojrzeć oczyma wtajemniczonego. Najwyższy Motor żyje ruchem Ssania i Wydechu. Skomplikowany oddech boży, w którym były pierwotnie dwie jedności zwane Cylindrami (oczywisty archetyp geometryczny), ale potem wzbudziły trzecią, a wreszcie kontemplują same siebie i poruszają się przez wzajemną miłość w chwale czwartej. W procesie tego oddechu w Pierwszym Cylindrze (a żaden z nich nie jest pierwszy w hierarchii, lecz tylko przez cudowną alternację położenia i relacji). Tłok, czyli Piston (etymologicznie od Pistis Sophia), schodzi od Górnego Punktu Martwego do Dolnego Punktu Martwego i jednocześnie Cylinder napełnia się energią w stanie czystym. Upraszczam, gdyż trzeba by tu jeszcze wspomnieć o hierarchiach anielskich, czyli Pośrednictwie Rozdzielacza, który, jak powiada mój podręcznik, „umożliwia otwieranie i zamykanie Prześwitów dających połączenie wnętrza Cylindrów z kanałami ssącymi mieszankę"... Wewnętrzna siedziba Motoru łączy się z resztą kosmosu jedynie dzięki temu pośrednictwu i tutaj, uważam, objawia się być może, lecz nie chciałbym popaść w herezję, pierwotne ograniczenie Jedynego, który w pewien sposób zależy w swym stwórczym dziele od Wielkich Mimośrodów. Trzeba uważniej odczytać Pismo. Tak czy inaczej, kiedy Cylinder napełnia się i Energią, Tłok pnie się z powrotem do Górnego Punktu Martwego i

dokonuje Największego Sprężenia. To cimcum. I w tym momencie mamy całą chwałę Big Bang, Wybuchu i Ekspansji. Przeskakuje Iskra, mieszanka błyska i goreje i jest to, jak zapewnia podręcznik, jedyna Aktywna Faza Cyklu. A biada, jeśli do Mieszanki dostaną się skorupy, owe kelipy, kropelki nieczystej materii jak woda albo coca-cola. Ekspansja nie następuje albo przebiega poronnymi szarpnięciami...

— Czyż Shell nie oznacza kelipy? Trzeba więc mieć się na baczności. Od tej chwili tylko Mleko Dziewicy... 

— Sprawdzimy. Może tu chodzić o knowania Siedmiu Sióstr, tych niższych zasad pragnących kontrolować proces Stwarzania... W każdym razie po Ekspansji następuje wielki odpływ, który w dawniejszych tekstach nazywa się Wydechem. Tłok wędruje do Górnego Punktu Martwego i usuwa bezkształtną materię, teraz już spaloną. Dopiero kiedy dobiegnie końca operacja oczyszczania, zaczyna się Nowy Cykl. Który, jeśli dobrze się nad tym zastanowić, jest również neoplatońskim mechanizmem Eksodos i Parodos, cudowną dialektyką Drogi w Górę i Drogi w Dół.

— Quantum mortalia pectora caecae noctis habent! I synowie materii nigdy nie zdali sobie z tego sprawy!

— Dlatego właśnie mistrzowie gnozy powiadają, że nie należy ufać hylikom, lecz pneumatykom.

— Na jutro przygotuję mistyczną interpretację książki telefonicznej...

— Ciągle ambitny nasz drogi Casaubon. Proszę zważyć, że przyjdzie panu rozwikłać niezgłębiony problem Jedności i Wielości. Co nagle, to po diable. Zajmijmy się lepiej mechanizmem pralki.

— To mówi samo za siebie. Alchemiczna transmutacja dzieła w tonacji mrocznej w dzieło najjaśniejsze. 

powrót do strony IRONII     powrót do strony BIBLIOTEKI GNOSIS