eGNOSIS

Vidocq metafizyczny

Mariusz Dobkowski

Mariusz Dobkowski (ur. 1967) — historyk. Zajmuje się religioznawstwem. Interesuje się herezjami średniowiecznymi, nurtami dualistycznymi w chrześcijaństwie (głównie kataryzmem) i symboliką religijną. Redaktor naukowy prac zbiorowych: Nurty chrześcijaństwa, Semper, Warszawa 1995 oraz Kościoły, wspólnoty, herezje, Semper, Warszawa 1997, autor artykułów naukowych, popularnonaukowych i recenzji; uczestniczy w przygotowywaniu haseł do wielotomowej publikacji Religia. Encyklopedia PWN.



 

 

Vidocq. Francja 2001. Reż. Pitof.  Scen.: Jean-Christophe Grangé, Pitof. Zdj.: Jean-Pierre Sauvaire, Jean-Claude Thibaut. Muz.: Bruno Coulais. Scenogr.: Jean Rabasse. Wyk.: Gèrard Depardieu, Guillaume Canet, Inés Sastre, André Dussollier, Edith Scob.

 

 

 

Vidocq w zamierzeniu swoich twórców miał być filmem rozrywkowym, wykorzystującym najnowsze zdobycze komputerowej kinematografii. Zamiar ten powiódł się autorom w zupełności: widz jest ciągle zaskakiwany, a to rozmaitymi środowiskami, w których dzieje się akcja, a to niezwykłą dekoracją, a to kolorem, światłem, ruchem i dźwiękiem. Wszelkie kryteria kinowego widowiska sycącego zmysły zostają spełnione.

 

Ale moim zdaniem, poza zmysłowym „odlotem” film ten posiada także inne zalety, które jednak trzeba metodycznie wyłuskać. I niech będzie wspólną tajemnicą piszącego te słowa oraz twórców filmu, które z poniżej odkrytych sensów zostały umieszczone przez autorów świadomie, a które tkwią tam bez ich wiedzy.

 

W moim rozumieniu Vidocq posiada trzy poziomy znaczeniowe. Pierwszy: fabuła, czyli intryga kryminalna, drugi: realia, czyli francuskie klimaty w historycznym opakowaniu oraz trzeci: metafizyczny.

 

Poziom pierwszy: intryga kryminalna. Jest ona prowadzona podwójnie: Vidocq, dawny galernik, potem twórca pierwszej nowoczesnej policji kryminalnej, a w końcu prywatny detektyw prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci trzech mężczyzn w średnim wieku, należących do elity ówczesnego Paryża (zginęli rażeni piorunem). Nasz bohater jest bliski ujęcia sprawcy tych śmierci, bo, jak się okazuje, nie były one wynikiem zrządzenia losu. Zostaje jednak strącony do pieca hutniczego przez dziwną postać w płaszczu i lustrzanej (!) masce, domniemanego sprawcę owych morderstw. Śmierć (?) Vidocqa, staje się początkiem innego śledztwa, które prowadzi biograf Vidocqa, młody prowincjusz Etienne Boisset. Jego metoda polega na zrekonstruowaniu śledztwa wielkiego paryskiego eksgalernika i ekspolicjanta, (ostatnio detektywa). W tym celu kontaktuje się z osobami, znającymi jakieś szczegóły dotyczące sprawy: ze wspólnikiem Vidocqa – Nimierem, jego przyjaciółką, tancerką Preah, dziennikarzem, żoną jednego z zabitych, itd. Wątek kryminalny, choć jest jedynym w filmie, to podzielony na dwa i odpowiednio wstrzymywany i przyspieszany trzyma uczciwie w napięciu do samego końca.

 

Poziom drugi: realia tworzące atmosferę, klimat i nastrój filmu. Dotyczą one wielu dziedzin rzeczywistości (historyczne, społeczne, polityczne, orientalne, erotyczne, ezoteryczne) i wraz z komputerową technika obrazowania mają, jak było powiedziane wyżej, olśnić widza mocno oddziałując na jego wrażliwość. Nie będę omawiał szczegółowo wszystkich aspektów filmowej rzeczywistości, gdyż dążymy przecież do trzeciego poziomu wyjaśniania, zatrzymam się jednak nieco przy realiach historycznych. Należy zatem wspomnieć, że akcja filmu dzieje się w Paryżu w lipcu 1830 roku, kilka dni przed wybuchem tzw. rewolucji lipcowej, a François Eugène Vidocq (1775-1857) to postać historyczna, choć bardzo zmitologizowana już za życia. Autorzy filmu dobrze wywiązali się ze znajomości epoki i postaci. Np. kiedy Boisset, młody biograf Vidocqa, dociera do kolejnego swego świadka, dziennikarza, zza okien redakcji dochodzą odgłosy burzliwego wiecu – jak wiadomo dziennikarze byli jednymi z pierwszych, którzy rozpoczęli wydarzenia rebelii lipcowej. Podobnie szczegóły dotyczące Vidocqa można zweryfikować pozytywnie: Pamietniki Vidocqa zostały napisane na rok przed rewolucją lipcową przez dwóch dziennikarzy, a więc pretekst do wprowadzenia filmowego biografa Boisseta został wykorzystany doskonale. Według danych historycznych Vidocq w 1830 roku od trzech lat pracował na własny rachunek, nie był już szefem słynnej policyjnej Brygady Bezpieczeństwa, co też zostało skrzętnie odnotowane w filmie. Zdyskontowano także słynną jego umiejętność przebierania się. Ponadto supozycja anegdotyczna: mógł mieć skłonność do cyrkowych zabawek, gdyż jako nastolatek, kiedy uciekł z domu, najpierw przystał do trupy cyrkowej, a następnie do objazdowego teatru marionetek.

 

Wreszcie poziom metafizyczny. Najlepiej rozpatrywać go obierając sobie za przedmiot analizy początkową i finałową scenę filmu. Są one mianowicie scenami pojedynków, a w istocie jednego pojedynku przerwanego właściwą narracją filmu. Pojedynek – ujmując rzecz strukturalnie – to przeciwstawienie sobie dwóch jakości, które zwykle już wcześniej były względem siebie opozycyjne. Tego rodzaju wydarzenie archetypowe ma swoje ustalone miejsce w myśleniu mitycznym. Religioznawca, Andrzej M. Kempiński, uważa, że „pojedynek kosmiczny” był tematem podstawowego mitu prawspólnoty indoeuropejskiej i w różnych swoich wariantach oddziałał na kulturę duchową poszczególnych ludów, które się następnie z niej wyodrębniły. Oto charakterystyka tak rozumianego kosmicznego pojedynku, w którym występują:

 

1. dwaj antagoniści, Bóg lub Bohater reprezentujący Kosmos (istniejący porządek), oraz jego Przeciwnik (najczęściej w postaci węża lub smoka, czyli ogólnie nie-człowieka) jako uosobienie chaosu; nastaje on na zastany ład, nęka go lub chce obalić;

2. przedmiot walki, czyli życiodajny element, który został uwięziony lub zatrzymany przez Przeciwnika (w najstarszych mitach była to ożywiająca woda).

3. Pojedynek ma zwykle dwie fazy: pierwszą, kończącą się zwycięstwem Przeciwnika i drugą zwycięską dla Bohatera, dochodzi do niej zwykle w wyniku pomocy udzielonej z zewnątrz;

4. pojedynek ten nie jest kosmogoniczny, tzn. nie rodzi nowej rzeczywistości, tylko odnawia już istniejącą, zakłada się zatem jego powtarzalność.

(wg A. M. Kempiński, Słownik mitologii ludów indoeuropejskich, Poznań 1993., s. 343-344.)

 

Schemat ten możemy przyjąć dla naszych celów z jednym zastrzeżeniem: w mitologii w kosmicznym starciu walczą ze sobą ład i chaos, a we współczesnej twórczości popularnej pojedynek taki toczą reprezentanci dobra i zła. Jak wiadomo, nie zawsze obie te opozycje dają się ze sobą utożsamić.

 

Dwa etapy pojedynku są oczywiste: mamy je na początku i na końcu filmu, życzliwi bohaterowi hutnicy przechowali go po pierwszej części walki, a drugi etap zmagań toczy się w obecności przyjaciół Vidocqa i przedstawicieli policji. Przedmiotem walki, jest de facto zatrzymany życiodajny element: są to dusze niewinnych dziewcząt, uwięzione w żywym zwierciadle maski.

 

Najciekawsza wydaje się charakterystyka obu protagonistów kosmicznej walki.

 

Człowiek w lustrzanej masce, Alchemik to wcielone zło, pokazany jako nie-człowiek: maska zamiast twarzy, metody, którymi się posługuje są także nieludzkie, nienaturalne: jako alchemik przeciwstawia się prawom natury, gdyż chce zatrzymać czas, powstrzymać starzenie się. Kolejna cecha: porusza się w strefie górnej, na poddaszach, lub dolnej, w ciemnych piwnicach i kazamatach. W ujęciach mitycznych strefa górna i dolna w odróżnieniu od środkowej (ziemskiej i ludzkiej), są zarezerwowane dla istot nadprzyrodzonych. Vidocq z kolei reprezentuje pierwiastek dobra: walczy w dobrej sprawie (chce znaleźć sprawcę tajemniczych zabójstw), jest przerażony procederem lustrzanego Alchemika, reprezentuje ludzkiego antagonistę w pojedynku (nie zakrywa twarzy, porusza się po ziemi, czyli w strefie ludzkiej). Ale czy rzeczywiście bohaterowie tego pojedynku zostali obdzieleni cechami dobra i zła tak jednoznacznie? Bo przecież Vidocq to były galernik, słynny przestępca, a pod maską zła wcielonego kryje się istota sprawiająca wrażenie niewinnej. Także pozostali bohaterowie są niejednoznaczni, są nosicielami i dobra, i zła. Np. policjanci uwikłani w politykę, Preah, urocza i mądra przyjaciółka Vidocqa, która jest kurtyzaną i oszustką (nb. Preah to nazwa kambodżańskiej bogini, która narodziła się sama z siebie), Nimier, wspólnik naszego bohatera, były galernik. Z drugiej strony trzej zamordowani gentlemeni, uwikłani w proceder pozyskiwania młodych dziewcząt, odczuwali wyrzuty sumienia, zaniechali działania, a to stało się przyczyną ich spektakularnych zgonów.

 

Co jednak decyduje, że przy tak nieprzejrzystej sytuacji moralnej bohaterów możemy jednak mówić o zwycięstwie dobra nad złem? Lustrzany Alchemik jest istotą podzieloną, dwoistą: jego zewnętrzna postać jest nadnaturalnie silna, a istota, która skrywa się pod maską – wrażliwa. Vidocq także odznacza się dwuznacznością: pozostając obecnie w służbie prawa, jest jednak byłym galernikiem. W jego przypadku jednak zło zostało poddane transformacji, a mówiąc językiem Junga: dokonał asymilacji treści nieświadomych archetypu cienia. To także zadecyduje o jego wygranej w pojedynku. W pierwszym etapie zmagań, w jej kulminacyjnym momencie, Vidocq przegląda się w masce Alchemika i zamiast znaleźć z tego powodu zgubę jak wszyscy przed nim – znajduje ocalenie. Jego wewnętrzna integracja – idąc tropem hipotezy o przemianie osobowości – jest silniejsza niż magia (astrolodzy powiedzieliby: to Mędrzec rządzi gwiazdami). W drugiej części pojedynku Alchemik zostaje zniszczony przez swoją wewnętrzną pustkę, przez to, że czerpie jedynie z zewnątrz.

 

Vidocq jest zatem nie tylko migotliwym popularnym widowiskiem, nie tylko filmem do głębi francuskim przez swój klimat i nawiązania, ale także (a może przede wszystkim) opowieścią o wiecznych przemianach dobra i zła.

 

Warszawa, luty 2002

powrót do strony KINEMA     powrót do strony BIBLIOTEKI GNOSIS