eGNOSIS

Zamieszczone obok teksty są częścią spektaklu / koncertu / opowieści - Kubek do Nalewania Snów, opartego na Słowniku Chazarskim Milorada Pavicia, którego traktujemy jako członka zespołu i współautora zarówno tekstów pieśni, jak i kolejnych odsłon spektaklu. Kubek do Nalewania Snów to spektakl-opowieść, koncert-labirynt, partytura złożona ze słów, melodii, snów i obrazów. Droga, która wiedzie jednocześnie w przyszłość i przeszłość, na której kamieniami są słowa, zakrętami - cisza. Opowieść o różnorodności i jedności, o spotkaniach, o zdziwieniu i o tym, co w wieczności zmienne, a w nas wieczne. Spektakl - tak jak Słownik - jest formą żywą, otwartą, nieustannie zmienną - w czasie i przestrzeni. Kto ma w uchu złoty kolczyk i chciałby dowiedzieć się więcej, niech pisze: bawilinska@gmail.com, parparusza@wp.pl . Z dobrze posolonym pozdrowieniem - Stronnictwo Księżniczki Ateh w składzie: Katarzyna Enemuo, Andrzej Jacobson, Iwona Sojka, Barbara Wilińska.

Kubek do Nalewania Snów

 

 

MODLITWA NIKONA SEVASTA
sł. K. Enemuo, mel. tradycyjna Csangó
 


Głębia głębię woła górami, górami
Dopomóż mi ciebie chwalić barwami, barwami

Porządek zmyślony do biegu mnie zmusza
Czemu to oni są zdobyczą, a nie moja dusza

Wszystkie moje ścieżki dawno wydeptane
Jak ochłodzić serce we wrzącym winie kąpane

Uciec nie mam dokąd, muszę wciąż tak wiele
Wolałbym namalować noc z soboty na niedzielę

Głębia głębię woła…




MIĘDZYŚWIAT
czyli rzecz o rozterkach diabła

sł. A. Jacobson, muz. K. Enemuo

Sobą sam – zaprzeczam sobie
Światów wszystkie znam tajniki
Dobrze mówić chcę – źle powiem
Wszystkim mogę być – a nikim
Jestem często

Kiedy zechcę – wzbudzam grozę
Kiedy nie chcę – czasem też
Każdą postać, każdą pozę
Udać mogę – psa lub wesz
I sierść gęstą

Wszystko mogę, wszystko mogę
Po co mogę – nie wiem, nie
Mam oblicze takie srogie
Po co srogie – któż to wie

Mogę nigdzie być – i wszędzie
W czasach, których nie pamiętam
Nie chcę, ale wiem co będzie
Z dróg – najbardziej moja kręta

Wszystko mogę, wszystko mogę…




TANGO BABA
dedykowane Ewie Grochowskiej
sł. K. Enemuo, A. Jacobson, muz. K. Enemuo

Ma kożuch i obrazek święty, ma czapkę, bandaż, gołe pięty
Zawsze z kubkiem snów na sznurze, idzie, idzie przez podwórze…

Ref: Baba sucha niby wiór, opasana jeno w sznur
Gdzieś tam zmierza, po co – nie wiem
KU mnie może? Lub KU ciebie?

Choć słów i nazw już nie pamięta, lecz ciągle depcze nam po piętach
Dzwonkami dzwoniąc sunie szparko, mrucząc: „ech, do ziarnka ziarnko”

W zszarzałym blasku słonych luster przegląda się oblicze puste
Zblakły litery na powiekach, na co i na kogo czeka?

Choć ty nie możesz być jej lubym, snów ci naleje pełen kubek
I w rodzajach siedmiu soli dłoń zanurzyć ci pozwoli…
 

 

 


DRÓŻKĄ PRZEZ STULECIA
Piosenka słoneczna księżniczki Ateh lub kogoś może innego

sł. i muz. K. Enemuo

Dróżką przez stulecia słoneczko się toczy
Księżyc białe palce w niepamięci moczy

Nie zapomnij szybko nie pamiętaj mocno
Niech w zimowych butach letnie kwiaty rosną
Duj, duj na węgielki równym, lekkim dmuchem
Aż usłyszysz okiem, aż zobaczysz uchem

W tej i w innych swych postaciach trzeba być uważnym
By rozpoznać się gdy każdy będzie innym każdym

Nie trzeba nic wyjaśniać, porządkować, gdybać
Na dnie tego co na pewno zawsze tli się „chyba”
W moich czasach dziś jest wtorek, w twoich może piątek
Na początku rośnie koniec, a w końcu – początek

I dosięgam słońca nie wchodząc na krzęsło
Duch mi się wypuczył, ciało mi się sklęsło
Czas wypływa ze mnie czemś ciepłem i złotem
Będę kiedyś przedtem, tak jak byłam potem...
 

 

 



NIESPODZIANA
sł. A. Jacobson, muz. K. Enemuo

Choć od wieków okiem toczy
I choć je ubiera w szkło
Jak o białej lasce kroczy
Człek – nie wiedząc, co jest co

Zieleń miesza się z błękitem
Góra pnie się aż na dno
Na dodatek jeszcze przy tem
Dobra strój przywdziewa zło

Ręką więc w ciemnościach bada
Oślepiony światłem zórz
Sam ze sobą w końcu gada
I „pył” – mówiąc – słyszy – „kurz”

Zieleń miesza się z błękitem
Góra pnie się aż na dno
Na dodatek jeszcze przy tem
Dobra strój przywdziewa zło

…Aż – gdy sobą go otoczy
… niespodziana… niespodzianie…
Siła, co przemywa oczy
Ujrzy – dotąd… niewidziane

 


 

I HYMN KSIĘŻNICZKI ATEH
sł. K. Enemuo, I. Sojka, B. Wilińska, muz. K. Enemuo, B. Wilińska

Czas mój jak rzeka Itil o dwóch nurtach w dwie strony płynie niestrudzenie
Domem moim cisza, pokarmem milczenie
Czekam Ciebie w nocy nieskończonej
Ulatują dni jak listy postrzępione
Zbieram je, splatam, sklejam, na próżno się trudzę
Bo wśród snów i liter Twoje są i cudze

Twoje ciało z ziemi uczynione, a kości z kamienia
Z rosy krew Twoja, oddech z wiatru i z wody spojrzenie
Myśli twoje obłoki na wysokości
Rozum jak sny ludzi z anielskiej bystrości
Poruszenie kciuk dotyka kciuka
Mojej duszy w Tobie, Twojej we mnie szukam

 

 



II HYMN KSIĘŻNICZKI ATEH
„Połykacz snów”

sł. K. Enemuo, I. Sojka, B. Wilińska, mel. trad. z Ardelii

Nurzam się, zagłębiam w słonej stronie świata
Chwytam litery, w Księgę je splatam

W ciemność zapadam, jak w bezkresne morze
Łowię uwięzione Iskry Boże

Niebiański alfabet w ludzkich snach oddycha
Jak światło w wodzie migoce i znika

Każdy krok literą, zdaniem każda ścieżka
Każdy postój znakiem w Księdze mieszka

W cudzych snów świątyniach modlę się do Ciebie
Jak poskładać wszystkie części – nie wiem

Jeden się alfabet szerzy, drugi cofa
A zapomnienie lśni w kąciku oka

Rosną mi do środka głowy włosy złote
Wiecznie-m obok siebie – przedtem albo potem

Dłoń ma nie odnajdzie nigdy twego kciuka
A jednak wiecznie, bez końca cię szukam

 



HORA DE POMANA (hora za zmarłych)
sł. i muz. tradycyjne z Włoszczyzny; tłum. Marta Tórz

Tańczcie ludzie, grajcie ludzie, ludzie, ludzie
i szczęśliwi bądźcie wszyscy, ludzie, ludzie

Tylko ci, co już pod ziemią, ludzie, ludzie
nic nie widzą, nic nie słyszą, ludzie, ludzie

Biedna moja młodość, ludzie, ludzie, ludzie
ślub ze śmiercią wzięła szybką, ludzie, ludzie

Byłem kiedyś tu na ziemi, ludzie, ludzie
Teraz leżę w ciemnym w grobie, ludzie, ludzie

Drzewa, liście, kwiaty więdną, ludzie, ludzie
W szary proch się obracają, ludzie, ludzie

Życie moje tak nietrwałe, ludzie, ludzie
Jak płomyczek świeczki zgasło ludzie, ludzie

w zimnym i głębokim grobie, ludzie, ludzie
nie mam się tu z kim ucieszyć, ludzie, ludzie

wschodu słońca nie oglądam, ludzie, ludzie
śpiewu ptaków nie usłyszę, ludzie, ludzie

już nie dręczcie siebie dłużej, ludzie, ludzie
wspominajcie pamiętajcie, ludzie, ludzie

tańczcie, grajcie i śpiewajcie ludzie, ludzie
i szczęśliwi bądźcie wszyscy ludzie, ludzie
 

 

 

 

PIEŚŃ O AVRAMIE BRANKOVICIU
sł. K. Enemuo, muz. trad. rumuńska


Cine are un cercel de aur în ureche să-l audă.
Este o poveste despre un om care ştia totul, dar nu au înţeles.

Kto ma w uchu złoty kolczyk niechaj słucha.
To opowieść o człowieku, który wszystko wiedział, ale nic nie rozumiał.

Krew z krwi serbskich hospodarów
Świętych, możnych i rycerzy
Złoto z wszystkich snów Cincarów
W Brankoviciów skrzyniach leży
Lud wołoski o nim gada
Że ulepił syna z błota
Zbójcy jego śladem jadą
Wierząc że kości ma ze złota

Panicz Avram jako dziecię
Stąpnął diabłu na wieczerzę
Jego duch wysoko leci
Na nic modły, łzy, pacierze
Jako zduchacz chmury kruszy
Na karego konia duszy
Wiatrem rządzi, grad przegania
Ziemię swą i plony jej ochrania

W Istambule baszta stoi
W której mieszka pan Branković
Księgi w setce śpią pokoi
W studni można ciemność łowić
Szabli ciosy ćwiczy w mroku
Kopt mu dotrzymuje kroku
A zgłodniała jego dusza
Pragnie chazarskiego glosariusza

Dnie przesypia, czuwa w nocy
Z dwóch talerzy zawsze jada
Sen przedziwny, sen proroczy
W duszę mu jak kamień spada
We śnie oczy ma czerwone
Siwy wąs, paznokcie szklane
Pisze na żydowską stronę
I języki zna nieznane
W snach go piękna pani pieści
Co ma dłonie o dwóch kciukach
A gdy śpi – ten drugi nie śpi
Więc pan Avram czeka go i szuka.

On kierować piórem umie
On na szabli cerkwie wznosi
Wszystko wie, nic nie rozumie
Rozkazuje, a nie prosi
On urządza, on planuje
Zbiera, składa, porządkuje,
By starannie wszystko zrobić
Wielki pan Avram Branković
 


 

 

PIOSENKA O CHODACZKACH
sł. K. Enemuo, I. Sojka, B. Wilińska, muz. trad. sefardyjska

Za swym życiem szczebli siedem
Zapominam, biegnę, nie wiem,
Pod chodaczkiem mlaszcze w mroku
Rozdeptany owoc Ku

Ogień czarny co napisze
Nie przeczytam, nie usłyszę
Czas spóźniony jak pies kąsa
Ze mnie się natrząsa
Czas spóźniony jak pies kąsa
Wieczność plą i hop i sa

 

 

 

BIAŁA TRZCINA
sł. Katarzyna Enemuo, mel. trad. gruzińska

Nie chodź, ach, nad brzeg Dunaju i ziaren nie ruszaj,
Bo gdy biała trzcina rośnie, pęka i ciało, i dusza

Gdzie się miesza woda słodka z słoną wodą czarną
Nad Dunajem, tam wyrasta białej trzciny ziarno.
Na wilgotnej ziemi prędko rośnie trzcina biała,
Jeszcze prędzej, gdy kiełkuje w ciepłym mroku ciała.

A kto myśli że ja tutaj liche żarty czynię
Niech posłucha co spotkało panią Efrosinję

Efrosinja Lukarević nad Dunajem stała,
i zaginionego w boju kochanka szukała
Smutna niby kęs ostatni chleba wczorajszego,
i ze wzrokiem wysuszonym tęsknotą do niego

A tam, gdzie się toń Dunaju do skały przytula,
Wojewoda mieszka w zamku, wielki pan Dracula
Mówią jej że wojewoda przyszłe widzi rzeczy
Za najwyższą, słoną cenę każdy smutek leczy

Efrosinja charty swoje na łowy posłała,
Z sakwą złota w wojewody progi wstępowała.
Wziął do łoża ją Dracula i tam pozostali,
Aż powracających chartów głos dobiegł z oddali.

Z pierwszym brzaskiem Efrosinja w drogę wyruszyła,
Co w jej ciele kiełkowało wiedzieć nie zdążyła.
Odnaleźli ją pasterze w kawałki rozdartą,
Na olbrzymiej białej trzciny ciele rozpostartą

Hen pod niebem wiatr jej włosy strzępił niby chmury,
na łodydze jedwab sukni jak strzęp czarnej skóry…
zanim słońca promień krwawy za wzgórzami zgasnął,
Efrosinja urodziła córkę - śmierć swą własną

Biała trzcina prędkim ziarnem w trzewiach jej wyrosła,
udręczoną pustą duszę w tamten świat poniosła.
Jej uroda jak serwatka z mleka oddzielona,
A tam na dnie – korzeń trzciny w gębie tkwi demona

                                                                            K.E. 29.12.2011

 

 

 

KOŁYSANKA KSIĘŻNICZKI ATEH
sł. B. Wilińska, mel. trad. z Ardelii

Uśnij że mi, uśnij, moja mała duszo,
Łzy się pod powieką szklanym piaskiem kruszą.
Prędzej ty mi uśniesz, niźli mi urośniesz,
Wczoraj tkam i jutro na niebieskim krośnie.

Dzień mój cudzą nocą, twardą ciszą w głowie,
To, co było ciałem – znów się staje słowem.
Myśl jak płatek śniegu wiruje i znika,
I kość mi wyrasta na środku języka.

Pamięć postrzępiona, pieśni pogubiłam,
W Itilu przy studni w złą godzinę byłam.
Przez czas, jak przez wicher, bokiem się przedzieram,
Nie odnajdę siebie w przedtem, w potem ani w teraz.

Próżno składam chustki, maczam palce w soli,
Studnie mej pamięci już nie dają wody.
Uśnijże mi, uśnij, duszo moja mała,
Z cudzych snów okruchów śmierć sobie utkałam.

Gdy podszewka czasu na wierzch się odwróci,
Duszo moja mała, cichy więźniu ciała,
Zbudzisz się ogromna, zatańczysz z radości,
Na złotych przecięciach czasu i wieczności.  

 

 

 

 

 

 

 

 

powrót do strony Opowiesci Wizjonerskich    powrót do strony eGNOSIS