mnie wcale nie ma
mnie wcale nie ma
jestem pogrzebany
pod zwałem liter
i dźwięków lawiną
dni moje puste
monotonnie płyną
nogi mnie niosą
nie ja idę na nich
mnie wcale nie ma
nie wiem dokąd idę
po co z uporem
wciąż toczę ten kamień
tak chciałbym spocząć
a jednak nie mogę
nogi mnie niosą
nie ja idę na nich
mnie wcale nie ma
tak jak nie ma ciebie
puste jest niebo
i bezludna ziemia
zamarło serce i oślepły oczy
wszak tylko w tobie
mógłbym ujrzeć siebie
powiedzieć to
chciałbym powiedzieć to
i nie potrafię
dwa słowa
które więzną w gardle
* * *
Powiedzmy, że chciałbym napisać coś poruszającego
Nawet dzisiaj
Tym bardziej, że istnieje taka możliwość, iż to nigdy nie nastąpi
Teraz jest ta chwila, teraz jest ten czas
Stopień chwiejnej równowagi pomiędzy tak nieskończenie cierpliwym
A powiedziałbym domyślnie obojętnym potencjałem czasu
Trzymajmy się faktów...
|