eGNOSIS

Jerzy Prokopiuk (ur.1931), filozof, religioznawca, gnostyk. Redaktor naczelny Gnosis. W roku 1999 ukazał się pierwszy tom jego esejów Labirynty herezji, w 2000 zaś -drugi: Ścieżki wtajemniczenia. Gnosis aetecyrna (jako pierwszy tom Biblioteki Gnosis). W 2001 roku tom trzeci: Nieba i piekła., w 2003 — kolejne: Szkice antropozoficzne i pierwszy tom Zapisków życia duchowego — Światłość i radość - Inspiracje i refleksje, zaś w 2004 tom  Jestem heretykiem. Ogdoada gnostycka.nspiracje i refleksje. Proces Templariuszy (Biblioteka GNOSIS, tCHu
2005 - rozwinięcie eseju umieszczonego na stronie GNOSIS) Dzieje magii, tom 1, 2006; Dusza Ludzka. Oś Świata - 2007, Piękno jest tylko gnozy początkiem - 2007.

„Słoń” jako taki

Jerzy Prokopiuk 

 

Znajomy przesłał mi poniższy tekst pocztą-e. Poruszony, postanowiłem się natychmiast do niego odnieść.

 

U kresu drugiego chrześcijańskiego tysiąclecia chrześcijaństwo – właśnie na terenie swego początkowego rozprzestrzenienia, w Europie - znajduje się w głębokim kryzysie, opartym na kryzysie w roszczeniu prawdziwości.1 Kryzys ten ma podwójny wymiar: Wpierw coraz bardziej nasila się pytanie, czy pojęcie „prawda“ może być w ogóle sensownie stosowane do religii, innymi słowy, czy człowiekowi dane jest poznać właściwą prawdę o Bogu i sprawach Bożych. Człowiek współczesny odnajduje siebie o wiele bardziej w buddyjskiej przypowieści o słoniu i ślepcach: Pewien król w północnych Indiach zebrał niegdyś w jednym miejscu wszystkich ślepców z miasta. Następnie kazał przyprowadzić przed zgromadzonych słonia. Jednym z nich dał dotknąć głowy słonia, mówiąc: ,,To właśnie jest słoń”. Innym było dane dotknąć ucho, kły, trąbę, tułów, nogę, pośladki, ogon. Po czym król zapytał każdego: ,,Jaki jest słoń?” A oni, zależnie od tego, jaką część byli dotknęli, odpowiadali: ,,On jest jak pleciony kosz; on jest jak garnek; on jest jak poręcz pługa; on jest jak spichlerz; on jest jak słup; on jest jak moździerz; on jest jak miotła”. Wtedy – jak mówi przypowieść – zaczęli się sprzeczać, i wykrzykując: ,,słoń jest taki to a taki”, rzucili się jedni na drugich i zaczęli się okładać pięściami, ku rozbawieniu króla. Spór między religiami wydaje się człowiekowi dzisiejszemu podobny do tego sporu ludzi ślepych od urodzenia. Albowiem, jak się wydaje, wobec tajemnic Bożych jesteśmy jak ci ślepi od urodzenia. Dla mentalności współczesnej chrześcijaństwo nie znajduje się w żadnym razie w perspektywie bardziej pozytywnej niż inni. Przeciwnie: ze swoim roszczeniem prawdziwości wydaje się ono być szczególnie ślepym wobec ograniczenia wszelkiego naszego poznania odnośnie tego, co Boskie, oraz naznaczonym przez szczególnie głupi fanatyzm, który w sposób niepouczalny ogłasza za całość kawałek wymacany we własnym doświadczeniu.

 

„Słoń” to „słoń” jako taki - i - wszystkie jego atrybuty już znane i jeszcze nieznane. (Analogon: Urpflantze Goethego.)

Proces poznawania Boga jest jak On sam - nieskończony w czasie i pełny (jednorazowy) w wieczności; pierwszy daje nam poznać atrybuty, drugi Boga jako takiego.

 

PS. Otrzymawszy moją odpowiedź, znajomy ujawnił, czyj tekst komentowałem. Autorem okazał się kard. J. Ratzinger.                                                                    

powrót do strony e Punktu widzenia    powrót do strony eGNOSIS