eGNOSIS

nacisnij by powiekszyc

Impresje wizjonetyczne

Jerzy Prokopiuk

Jerzy Prokopiuk (ur.1931), filozof, religioznawca, gnostyk. Redaktor naczelny Gnosis. W roku 1999 ukazał się pierwszy tom jego esejów Labirynty herezji, w 2000 zaś - drugi: Ścieżki wtajemniczenia. Gnosis aeterna (jako pierwszy tom Biblioteki Gnosis). W 2001 roku trzeci tom: Nieba i piekła.

 

Nie wiem, gdzie po raz pierwszy usłyszałem termin ,,wizjonetyka”, nie wiem nawet, czy termin taki funkcjonuje oficjalnie — nie wykluczone bowiem, że go sam wymyśliłem – ale  mimo to (czy właśnie dlatego) — wziąłem udział w wizjonetycznym kursie ,,Szkoły widzenia" (Kraków l4-15 września 2002 r.) organizowanym przez jej twórcę Siergieja Litwinowa przy współpracy Małgorzaty Gluth (wydawnictwo Akasha).

W istocie, oczywiście, właściwą racją mojego ,,zapisania się” na ten kurs było moje silne krótkowidztwo połączone z rozwijającą się zaćmą. Okuliści, których się konsultowałem, naturalnie proponowali mi jako rzecz oczywistą operację, której wynik dziś jest gwarantowany w 95%. Wszakże jako outsider — nawet w kwestii zdrowia wolałem (przynajmniej zrazu) sięgnąć do medycyny czy terapii alternatywnej.

(Siergieja poznałem stosunkowo niedawno, Małgosię sporo już lat temu na okoliczność organizowania przez nią Festiwalu Ezoterycznego w Krakowie (nie doszedł do skutku z powodu obstrukcji czynionej jej przez klerykalno-prawicowe władze miasta i dodajmy, że dziś współpracuję z nią w ramach jej wydawnictwa.)

Naturalnie, nie jestem w stanie przedstawić tu bogatego syste­mu Siergieja Litwinowa — sięgającego swymi korzeniami do pionier­skich prac tak wybitnych alternatywnych. okulistów, jak W.H. Bates (lekarz Aldousa Huxley'a), Robert M. Kaplan czy Meier Schneider. Ale też nie jest to moją intencją. System ten przedstawiony został przecież zarówno przez swego twórcę, jak i w pracach wymienionych medyków.

Moim zamiarem jest prezentacja kilku refleksji o charakterze po trosze ezoterycznym, po trosze filozoficzno-psychologicznym. Oto one:

Wizjonetyka — w wersji Siergieja Litwinowa jest sui generis szkołą wtajemniczenia poprzez najważniejszy ze zmysłów człowieka, jakim jest wzrok. Jej istotą bowiem jest przede wszystkim przemiana osobowości ucznia szkoły — wszelka praktyka medytacyjno-ćwiczeniowa, jaka jest w niej przedstawiana, jest jedynie narzędziem tej przemiany.

Jakie są etapy tej przemiany – i jej warunki sine quo non?

Przede wszystkim jest to  ś w i a d o m o ś ć  — własnej sytuacji inicjowane­go, jej przyczyn oraz — rzesz najważniejsza — celu, jakim jest zdrowy wzrok. W parze ze świadomością idzie  w o l a , przemiany swego stanu – odzyskania, lub poprawy wzroku. Etap (i warunek) trzeci to  r a d o ś ć , jaką przynosi podjęcie tej przemiany i jaka powinna przenikać cały jej proces oraz łączyć się z osiągnięciem jej celu: przemiana ta bowiem tylko na niższym poziomie jest trudnym i żmud­nym urzeczywistnianiem jej jako obowiązku, na wyższym natomiast ma byk „grą-i-zabawą”, a więc nie tylko rzemieślniczą dyscypliną, lecz przede wszystkim swobodną sztuką. Wreszcie etapem i warunkiem czwartym jest  t w ó r c z o ś ć : świadome, oparte na mocy woli i radosne przyjęcie systemu „szkoły widzenia” w sposób twórczy, czyli indy­widualny — przetworzenie go na własny użytek.

Następną refleksją, która nasunęła mi się w toku kursu, było spostrzeżenie analogii między — z jednej strony — gnostycyzmem i fideizmem a krótkowzrocznością i dalekowzrocznością — z drugiej. (Myślę tu przede wszystkim o postawach światopoglądowych: głównie gnostycyzmu antycznego i o religijnej postawie „wiary”.) Postawa gnostycka to negacja immanencji Ducha, postawa fideistyczna zad to afirmacja transcendencji Ducha. Pierwsza zatem skojarzyła mi się z krótkowidztwem — ucieczką od świata, druga zaś z dalekowidztwem — ufnością wobec dalekiego Boga. (Wszakże każda z tych postaw — jak w tai-dżitu — kompensuje drugą: gnostyk ucieka do dalekiego Boga, fideista zaś także neguje „upadły” świat.) Podejście syn­tetyczne – zdrowy wzrok (jako postawa i dosłownie) — to lemniskata oscylacji między „dalą” a „bliskością”, Niebem i Ziemią.

Na koniec refleksja dotycząca analogii między ekstrawersją i introwersją w sensie psychologicznym (C.G. Jung) a — raz jeszcze — dalekowidztwem i krótkowidztwem. Prosta to analogia: ekstra­wertyk zwrócony ku światu być może, statystycznie, skłonny będzie do dalekowzroczności, introwertyk, analogicznie, zwrócony ku so­bie, będzie miał tendencję krótkowzroczną. (Oczywiście, nikt nie przeprowadzał odpowiednich badań, które łączyłyby psychologów  i okulistów.) Postawa syntetyczna, równowaga między obu jednostronnościami to „zdrowy wzrok” – wszakże przenośni i dosłownie.

Pomijając wszakże refleksje teoretyczne, dla mnie najcenniejszym darem, jaki wyniosłem z kursu Siergieja Litwinowa, była ewi­dentna i zdecydowana poprawa wzroku, uzyskanie jaśniejszego i precyzyjniejszego widzenia. Ale mam przed sobą jeszcze (zapewne) dłu­gą drogę do właściwego celu,  pełnej poprawy wzroku.

Dziękuję Ci, Siergieju, dziękuję Ci, Małgosiu.

powrót do strony W labiryncie duszy    powrót do strony głównej eGNOSIS