Marek Grzegorz Sawicki (ur. w 1953 - roku Węża). Studiował filozofię buddyjską i filozofie bramińskie. Wyznawca i nauczyciel buddyzmu tybetańskiego. Gra na tabli i tamburze. Był współzałożycielem i przewodniczącym Stowarzyszenia Buddyjskiego Karma Kagyu w Polsce. Jest inicjatorem wielu działań szeroko pojętego ekumenizmu. Uczy chemii w liceum.

Przewodnik po labiryncie

Marek G. Sawicki

  

Labirynt to droga, kręta, pełna ślepych uliczek i zauł­ków. Takie jest też nasze życie. Stojąc przed labiryntem nie przeczuwamy, co nas czeka, wiemy tylko, że gdzieś wewnątrz ukryty jest cel wędrówki, skarb, woda życia, tajemnica bytu. Labirynt to zarówno skomplikowane okoliczności zewnętrzne, jak i wewnętrzna podróż przez nieznane sfery naszego ducha.

Dwie są labiryntowe drogi: poprzez nieznane do źródła, do skarbu i po zdobyciu celu, dotarciu do tajemnicy, powrót świadomy, wzbogacony o uprzednie poznanie, na zewnątrz. Przedzierając się przez labirynt zdobywamy do­świadczenie pieczętując swego ducha nadzieją, rozpaczą, cierpieniem i tęsknotą. Pieczęci te w drodze powrotnej stają się drogowskazami, gdyż nasycone są esencją poznania.

Wędrować w labiryncie można metodą prób i błę­dów, po omacku, zdać się na ślepy los. Drugim sposo­bem jest odczytywanie znaków - pieczęci Rzeczywistości. Trzeba być na nie otwartym, czytać ser­cem i rozumem, korzystać z intuicji. Nie ma tu przewodni­ka, opiekuna, jesteśmy pozostawieni samym sobie, by zdać egzamin z dojrzałości, doznać inicjacji w życie.

Inicjacja dokonuje się, kiedy się rodzimy: dla świata, dla społeczeństwa, dla religii, dla miłości bliźniego.

Inicjacja dokonuje się w każdej chwili naszej otwartości, w każdym przebłysku zrozumienia i miłości.

Przemożną siłą napędową i motywacją w życiu jest ego. Ego pragnie osiągnąć cel za wszelką cenę. To siła wciągająca w labirynt, ale przez kręte jego ścieżki nie można przeciskać się mając przed oczami swój własny wizerunek. Zwierciadło służyć ma opamiętaniu, nie jest narzędziem admiracji - droga Narcyza jest ślepym zaułkiem. Porzucenie pielęgnacji ego jest wyzwoleniem, dro­gą ku rzeczywistej wolności, prawdziwym „celem”.

Labirynt ma swój własny czas. Czas labiryntu znaczo­ny jest intensywnością doznań i częstością podejmowa­nych prób. Jest wiecznością błyskawicy i łoskotem liścia spadającego z drzewa... Zegarem jest tu tętniące serce, napędzane trwogą i nadzieją. Krok wieczności dzieli nas od rozwiązania tajemnicy, która tkwi w nas samych.

W labiryncie panuje mrok rozświetlany naszym spo­sobem postrzegania. Mrok niewiedzy i nieświadomości jest przyszłym miejscem wiedzy i zrozumienia w trakcie powrotu.

Labirynt to droga do celu, a potem droga, będąca celem. Inicjowany wędruje dalej, nie pyta o cel, cel nosi w sobie. Gdziekolwiek by się znalazł jest u celu i jest w drodze...

powrót do strony GNOSIS 6    powrót do głównej strony GNOSIS