eGNOSIS

 

Krzysztof Janczuk (ur. 1976) — polonista, chemik, antropolog kultury.
Zajmuje się tanatologią, antropologią kulturową i społeczną, etologią, historią kultury i cywilizacji Zachodniej, biblistyką, historią Kościoła i herezji, penologią, kościelnym i cywilnym prawem karnym; szczególnie natomiast interesuje się warunkami i sposobami realizacji praktyk wykluczenia oraz związkami ekspulsji (izolacji, eliminacji i eksterminacji) z władzą, religią i polityką w kulturze Zachodu.
Publikował w „Kulturze i Edukacji”, „Nowych Książ-kach”, „Odrze”, „Twórczości” oraz „Gnosis”.
Kocha góry i wycieczki rowerowe.

Opracował - jako redaktor naukowy cztery tomy dzienników Jerzego Prokopiuka Światłość i Radość.

 

 

 

Słownik symboli i figur zła w Biblii
Bazyliszek  (cz. I)

 

Krzysztof Janczuk
 

 

Bazyliszek (gr. βασιλίσος, basiliskos; łac. basiliscus, regulus)

 

Historia naturalna

Znane światu antycznemu wężokształtne zwierzę fantastyczne. W piśmiennictwie starożytnym zaświadczone od czasów hellenistycznych. Pierwszy zachowany opis bazyliszka znajduje się w poemacie Theriaca Nikandra z Kolofonu (II w. p.n.e). Charakteryzuje go jako małego, żółtego (żółtobrązowego) węża o spiczastej głowie. Węże nie znoszą jego syczenia. Nawet największe z nich słysząc je, uciekają i chowają się. Padły cuchnie tak okropnie, że unikają go wszyscy padlinożercy, a jeśli jakiś się skusi, skosztowawszy, pada martwy. Bolos z Menes (III/II w. p.n.e.) nazywa tego węża κινάδης (kinades - kąsający, drapieżny) i podaje, że widział go na własne oczy w Cyrenajce i że porusza się opieszale, zaś jego siła nie ma sobie równych (Diels, 55 B 300). Według Lukana (30-65 n.e.) bazyliszek jest wężem zrodzonym z krwi gorgony Meduzy, zabitej przez Perseusza i jest władcą pustyni (Wojna domowa, IX, 724-726). Pliniusz Starszy (27-79 n.e.) pisze o nim najwięcej: jest to wąż o długości nieprzekraczającej dwunastu palców (ok. 24 cm), naturalnie występujący w libijskiej prowincji rzymskiej, Ceranajce. Na jego głowie znajdują się białe plamki, które kształtem przypominają diadem lub koronę. W odróżnieniu od pozostałych węży, które pełzają zygzakowato, bazyliszek wyprostowawszy się w połowie, sunie wyniośle naprzód. Swoim syczeniem zmusza węże do ucieczki. Jest stworzeniem niebezpiecznym. Dla człowieka zabójcze jest jego spojrzenie oraz jad. Swoim dotykiem i oddechem niszczy krzaki, spala trawy i kruszy kamienie, zajmowaną przez niego norę otacza ziemia wypalona przez jego mocz. Jego jad jest wyjątkowo silną trucizną.

Pliniusz podaje, że pewnego razu bazyliszek, zabity dzidą przez jeźdźca siedzącego na koniu, wydzielił jad, który wędrując po włóczni, uśmiercił nie tylko człowieka, lecz także konia. Jedynym stworzeniem zdolnym pokonać bazyliszka, jest łasica. Wrzucona do jego nory zabija go swoją wonią, sama jednak ginie przy tym jednocześnie (Naturalis historia, VII, 33). Elian (170-230 n.e.) dodaje do pliniuszowego opisu, że nawet największy wąż ginie w mgnieniu oka, gdy tylko b. spostrzeże i poczuje jego oddech. Człowiek zaś, idący z laską, umiera od jego jadu, nawet wtedy, gdy bazyliszek ukąsi trzymaną przezeń laskę (O właściwościach zwierząt II, 5). Zdaniem tego autora bazyliszek boi się koguta: słysząc go, trzęsie się, a słysząc, jak pieje, dostaje drgawek i umiera (III, 31). Solinus (III w.) w Memorabiliach (126,10-127,5) uznaje go za największe zło na świecie i wzbogaca jego opis o kolejne cechy: swoim oddechem zatruwa powietrze, powodując śmierć przelatujących przez nie ptaków, padlinożercy zaś nie zjadają zwierząt padłych od jego ukąszenia. W Romansie o Aleksandrze Wielkim, Pseudo-Kallistenes (III-IV w.) podaje, że bazyliszek zabija także swym spojrzeniem; każdy, na kogo spojrzy, pada martwy. Można go jednak pokonać przy pomocy lustra. Ginie, gdy tylko ujrzy w nim swe odbicie (Krzyżanowski, s. s. 115-117).

W środowisku antycznego hermetyzmu (II-III w. n.e.) powstała koncepcja narodzin bazyliszka z jaja koguta. Tam też zaczęto przedstawiać go jako hybrydę – pół koguta (część przednia), pół węża (część tylna).

Dla autorów wczesnochrześcijańskich i średniowiecznych, źródłem wiedzy o bazyliszku były pisma starożytnych. Ich alegoryczne odczytywanie i wyobraźnia teologów i zakonników, sprawiły, że w świecie chrześcijańskim, na przestrzeni wieków jego wygląd i natura ulegały przekształceniu i demonizacji, stając się coraz potworniejsze. Izydor z Sewilli (ok. 560-636) podawał np., że bazyliszek zabija syczeniem, a mijające go ptaki padają martwe, gdy tylko znajdą się w zasięgu jego wzroku. Bazyliszki lubią suche miejsca, a gdy napiją się wody stają się szalone (Etymologiae XII, 4,6-9). Hraban Maur (ok.780-856) pisze natomiast w De universo (VIII, 2), że zabija on nie tylko swoim spojrzeniem i syczeniem, ale także zapachem oraz że pożera i spala swoje ofiary. Bernard z Clairvaux (1090-1153) uważał go za najbardziej zdesakralizowane ze wszystkich zwierząt, widząc w nim obdarzonego ognistym oddechem strasznego i groźnego potwora, który niszczy wszystko, czego dotknie.

Hildegarda z Bingen (1098-1179) w Subtilitates (8,12) połączyła pochodzenie bazyliszka z diabłem, twierdząc, że rodzi się on przy udziale diabelskich gadów – ropuch, które wysiadują wężowe jaja oraz przypisała mu tę samą moc, która w przyszłości spoczywać będzie w Antychryście, mającym zwalczać wszystko, co niebiańskie. Twierdziła nadto, że brzemienna ropucha, gdy zamierza powić młode, a zobaczy jajo węża lub kury, siada na nim i ogrzewa je, póki nie porodzi swego naturalnie poczętego potomstwa. To jednak umiera zaraz po narodzinach. Ujrzawszy je martwe, wraca do wysiadywania jaja, póki znajdujące się w nim młode, nie zacznie się poruszać. Przed wykluciem, bazyliszek zostaje obdarzony szatańską mocą starodawnego węża, która sprawia, że sprzeciwia się on wszystkiemu, co śmiertelne i dlatego, gdy tylko ujrzy żywe stworzenie, pełen pogardy, uśmierca je swym tchnieniem. A może być bądź lodowate, jak uderzenie gradu, bądź gorące jak ogień mąk piekielnych i uderzać jak piorun czy błyskawica. Zdaniem Hildegardy nawet martwy bazyliszek jest niebezpieczny. Jeśli umrze na jakimkolwiek polu lub w winnicy i zgniją tam jego zwłoki, miejsce to pustoszeje wówczas, stając się jałowe i bezowocne. Jeśli natomiast umrze w jakimkolwiek budynku i tam rozłoży się jego truchło, to zamieszkujący dom ludzie zapadają na zdrowiu, trzoda ich staje się podobnie chorowita i bardzo często pada.

W średniowiecznych dziełach przyrodniczych przedstawia się b. także jako: koguta (żółtego) z ogonem węża, hybrydę koguta i ropuchy z pazurami ptaków, skrzydlatego smoka o głowie koguta. W XVI stuleciu i później, bazyliszka ukazuje się również jako ośmionogie, jaszczurkopodobne monstrum w koronie (Melchior Lorck, Basilisk 1548; Ulisses Aldrovandi, Serpentum, et draconum historiæ libri duo, 1640). Ulisses Aldrovandi (1522-1605) pisze, że wykluwa się on z jaja starego koguta albo z pozbawionego żółtka jaja kurzego, które po umieszczeniu w oborniku, wysiadywane jest przez ropuchę czy węża. Stworzenie ma żyć w studniach i piwnicach, jego śmierdzący oddech jest nie do zniesienia, a spojrzenie obraca człowieka w kamień. Pokonać można go, używając lustra - pada martwy, gdy tylko ujrzy w nim swoje przerażające odbicie.

 

.