|
||
Mariusz
Dobkowski
(ur. 1967) — historyk. Zajmuje się
religioznawstwem. Interesuje się herezjami średniowiecznymi, nurtami
dualistycznymi w chrześcijaństwie (głównie kataryzmem) i symboliką
religijną. Redaktor naukowy prac zbiorowych: Nurty chrześcijaństwa,
Semper, Warszawa 1995 oraz Kościoły, wspólnoty, herezje, Semper,
Warszawa 1997, autor artykułów naukowych, popularnonaukowych i recenzji;
uczestniczy w przygotowywaniu haseł do wielotomowej publikacji
Religia. Encyklopedia PWN. |
Kataryzm
|
|
Mariusz Dobkowski |
||
Kataryzm
– religia Dobrych Ludzi mimo, że od prawie 700 lat należy do przeszłości
wciąż inspiruje, ciekawi i budzi emocje. Zawłaszczają go sobie
historycy i religioznawcy, którzy za pomocą szkiełka i oka (mniej lub
bardziej chłodnego) studiują jego pisane zabytki. Tradycje okultystyczne
i duchowi wędrowcy włączają go do swojej tradycji lub biorą za
przedmiot najgłębszej medytacji. Literaci oddają hołd jego wzniosłemu
i tragicznemu losowi. A wreszcie turyści, którzy dotarli na francuskie
Południe dowiadują się, że są oto w Pays des Cathares, Kraju
Katarów. Kościół
katarski, choć słusznie kojarzy się z francuską Langwedocją, przez
ponad 300 lat swego istnienia (XI-XIV wiek) miał swoich wyznawców także
we Włoszech (głównie Lombardia), w Niemczech (przede wszystkim
Nadrenia), w hiszpańskiej Katalonii i być może w Anglii. Czym
był kataryzm? To jedno z trudniejszych pytań. Średniowieczni
przeciwnicy widzieli w katarach albo chrześcijańskich odstępców, czyli
heretyków, albo późne odgałęzienie największej religii dualistycznej
– manicheizmu. Nowożytni i współcześni admiratorzy duchowości
katarskiej chcą w nim widzieć osobną religię. To szlachetne, ale za
mocno powiedziane. W opinii piszącego te słowa ruch katarski jest religią
dopiero się rodzącą. Wyrasta ona z oryginalnego przeżycia sacrum,
posiada zarysowaną doktrynę i obrzędowość, jest zorganizowana w Kościół.
Jednak katarzy nie zdobyli się jeszcze na stworzenie własnej tradycji
(założyciel, korpus świętych pism, świadomość tożsamości) i na
zdecydowane zerwanie z chrześcijaństwem. Czy nie zdążyli, czy nie
chcieli: to kwestia osobna. Spróbujmy
teraz dotknąć tajemnicy w przewrotnym przekonaniu, że nie uda się nam
jej do końca odsłonić: zastanówmy się przeto na czym polegała (i
polega!) siła atrakcyjna fenomenu katarskiego. Jej
przesłankami są na pewno dwa przekonania nie mieszczące się w kanonie
teologii i wyobraźni religijnej Europejczyka. Mowa tu o kosmogonicznej
idei dwóch stwórców oraz wierze (a może to jednak sprawa doświadczenia
?) w wędrówkę dusz. Dwaj stwórcy lustrzanych światów to: dobry Bóg
Ojciec, który powołał do życia uporządkowany, duchowy, wieczny świat
pełen miłosierdzia oraz Szatan, który jest kreatorem złego,
materialnego i przemijalnego świata opierającego się na nicości i
chaosie. Wędrówka dusz spełniała natomiast funkcję katarskiego czyśćca
i piekła. Dodać wypada, że katarzy nie precyzowali liczby inkarnacji
potrzebnych do zbawienia: na przykład ostatni Doskonały (duchowny
katarski), Wilhelm Belibaste, ustalił ją na 9. Innym
wyrazem religiotwórczej intuicji katarów było ich szczególne
upodobanie do Prologu Ewangelii wg św. Jana. Jest to jedyny fragment
Nowego Testamentu, mogący być porównany z opisem stworzenia w
starotestamentowej Genesis. Katarzy dokonując bardzo śmiałej
interpretacji 3 wersu tego Prologu uzyskali biblijne potwierdzenie przywołanej
wcześniej idei podwójnej Kreacji. Należy wciąż jednak pamiętać, że
Doskonali, mimo swych nadzwyczaj odważnych idei nie zerwali z chrześcijaństwem
– nie wykluczyli zatem Chrystusa ze swojej duchowości. Chrystus katarów
to przede wszystkim mistrz duchowy i ten, który ustanowił consolamentum,
chrzest, zwany sakramentem zbawienia. Consolamentum pozwalało wyświęcanemu
otrzymać Ducha Świętego, stać się Doskonałym i dostąpić zbawienia
już w życiu doczesnym. Tak otrzymany Duch Święty wymagał jednak
specjalnych starań: przed jego otrzymaniem postulant przechodził roczny
(lub dłuższy) trening duchowy, a gdy został już nim napełniony, był
zobowiązany dbać o niego przez czystość swoich myśli i uczynków aż
do końca życia. I ostatnia już próba zrozumienia katarskiego fenomenu. Należy przyznać z pokorą, że kataryzm był mniej skłonny do teozoficznych spekulacji i kulturowego wyrafinowania, niż antyczna gnoza, manicheizm, czy średniowieczna mistyka, ale przecież jego cecha szczególna jest innego rodzaju. Spośród wymienionych tradycji to on najbardziej uchodzi za religię sposobu życia. Pozwólmy na ten temat wypowiedzieć się samym zainteresowanym słowami kazania z Rytuału Dublińskiego: I oto dlaczego Kościół Boga [tzn. Kościół katarski] pragnie, aby wszystkie jego owoce były dobre – aby być podobnym do swego dobrego mistrza i przewodnika Jezusa Chrystusa. Albowiem On wszystkiego, czego nauczał innych, sam dokonał wcześniej; jeśli są więc tacy, którzy nie chcą wierzyć w Niego dla Jego słów, niech uwierzą przynajmniej w Niego dla Jego dobrych uczynków.
|